Izrael przygotowuje cywilów na ataki rakietowe Hezbollahu. W ramach ćwiczeń w całym kraju zawyły syreny a uczniowie udali się do schronów. Władze ostrzegały, że w Izraelu nikt nie może się czuć bezpiecznie.
- W naszym kraju nie ma miejsca, którego nie dosięgłyby pociski Hezbollahu - tłumaczy Benjamin Ben-Eliezer, izraelski minister infranstruktury - W przypadku otwartego ataku na Izreal mogą spaść nawet setki rakiet.
Znaleźć bezpieczne miejsce
By zminimalizować liczbę potencjalnych ofiar, władze Izraela zarządziły przeprowadzenie ćwiczeń obrony cywilnej. W całym kraju zawyły syreny a radio i telewizja nadały komunikat: "To jest czas, abyście się państwo upewnili, że wy i wasze rodziny jesteście przygotowani na sytuację kryzysową i że znaleźliście możliwie najbardziej bezpieczne miejsce w domu lub w miejscu pracy".
W izraelskich szkołach przeprowadzono godzinne zajęcia dotyczące obrony cywilnej. Nauczyciele zaprowadzili dzieci do schronów, w których podczas ofensywy rakietowej Hezbollahu z 2006 roku ukryło się ponad milion mieszkańców.
Partia Boga bogatsza o rakiety dalekiego zasięgu
Zdaniem Ben-Eliezera, libańska partia islamskich szyitów znów rośnie w siłę. Wprawdzie teren północnego Libanu kontrolowany jest przez wojska ONZ, lecz nie przeszkadzało to wspomaganemu przez Iran Hezbollahowi zaopatrzyć się w rakiety dalekiego zasięgu. - Ewentualne uderzenie będzie z pewnością silniejsze niż to sprzed dwóch lat - kończy Ben-Eliezer.
Źródło: PAP, tvn24.pl