Izraelski strajk powstrzymał Miedwiediewa


Styczniowa wizyta Dmitrija Miedwiediewa w Izraelu nie dojdzie do skutku. Powód? Strajk pracowników izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

- Zwróciliśmy się do Rosji z prośbą o przełożenie wizyty, ponieważ strajk nie pozwoliłby nam na przyjęcie rosyjskiego prezydenta w należyty sposób - powiedział w izraelskiej rozgłośni wojskowej szef departamentu Europy i Azji w MSZ Pini Awiwi. Potwierdził, że strona rosyjska zgodziła się na przełożenie wizyty.

Chcą podwyżek

Powód protestu pracowników izraelskiego resortu spraw zagranicznych jest taki sam co zwykle - pieniądze. Urzędnicy i dyplomaci tego kraju za granicą od kilku miesięcy domagają się podwyżek płac. W czerwcu na znak protestu urzędnicy niezadowoleni ze złych warunków płacowych przychodzili do pracy w dżinsach i sandałach.

Konflikt miał już reperkusje na poziomie dyplomatycznym. Podczas wizyty w Izraelu kilku zagranicznych dostojników zostało bez uprzedzenia porzuconych przez kierowców ministerstwa. Dyplomatów musieli odbierać przedstawiciele ambasad ich własnych państw.

Pod koniec czerwca wiceszef MSZ Danny Ajalon przybył, by powitać przylatującego do Tel Awiwu szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa. Jednak wbrew protokołowi na miejscu nie zorganizowano żadnej ceremonii powitalnej.

Źródło: PAP