Koreańscy specjaliści od broni nuklearnej zginęli we wrześniu ubiegłego roku w izraelskim nalocie na ośrodek jądrowy budowany w Syrii, ujawniła w poniedziałek japońska telewizja NHK.
NHK powołuje się na południowokoreański wywiad, który utrzymuje, że naukowcy z Północnej Korei uczestniczyli w budowie reaktora jądrowego, powstającego w wyniku tajnego porozumienia między Damaszkiem a Phenianem. Wśród zabitych znaleźli się przedstawiciele komórki do spraw eksportu broni i technologii wojskowych północnokoreańskiej partii komunistycznej oraz jednostki wojskowej, wyspecjalizowanej w budowie zakładu nuklearnego w Korei Płn.
Ciała ofiar zostały poddane w Syrii kremacji, a popioły przesłano do Korei Płn. Izraelski nalot miało przeżyć dwóch lub trzech Koreańczyków, ale nie wiadomo, co się z nimi stało - podała NHK.
W ubiegły czwartek rząd USA oskarżył Koreę Północną o udział w budowie tajnego reaktora nuklearnego w Syrii, który miał produkować pluton i "nie był przeznaczony do celów pokojowych". Amerykanie twierdzą, że pomoc Phenianu miała być kontynuowana także po zniszczeniu reaktora.
Syria odrzuciła oskarżenia USA. Prezydent Baszar el-Asad oświadczył, że zbombardowany przez izraelskie lotnictwo ośrodek nie realizował programu atomowego, ale był bazą wojskową w trakcie budowy.
Źródło: NHK, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24