Izrael przyznaje się do lotniczego rajdu na Sudan

 
Nalotu dokonały samoloty F-16globalsecurity.org

Żołnierze ochraniający konwój z bronią dla Hamasu nawet się nie zorientowali, gdy izraelskie samoloty odpaliły pociski, które całkowicie zniszczyły sprzęt wojskowy. Atak okazał się skuteczny, tyle że nastąpił na terytorium Sudanu.

Izrael do tej pory nie przyznawał się do przeprowadzonego w styczniu ataku, ale media na wieść o zniszczeniu konwoju z irańską bronią skierowały uwagę ku Tel Awiwowi.

Dwa miesiące po zakończeniu operacji w Strefie Gazy, z którą nalot był związany, Izrael, za pośrednictwem amerykańskiego tygodnika "Time", przyznał się do nalotu.

W uderzeniu, które miało charakter dwufalowy, uczestniczyły głównie myśliwce bombardujące F-16, osłaniane dodatkowo przez maszyny F-15, które miały wejść do akcji w razie ataku ze strony lotnictwa sudańskiego. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

W sumie Izraelczycy wysłali do Sudanu przez Morze Czerwone kilkadziesiąt samolotów, w tym maszyny bezzałogowe.

Izraelczycy przeprowadzili z powietrza tylko jeden atak - a nie dwa lub trzy, jak podawały wcześniej amerykańskie sieci telewizyjne CBS i ABC. W operacji zniszczono 23 ciężarówki wiozące 120 ton sprzętu wojskowego, w tym irańskie rakiety "Fadżar-3", które po odpaleniu ze Strefy Gazy mogłyby ugodzić w Tel Awiw.

"Time" pisze, cytując źródła wojskowe w Jerozolimie, że uderzenie w Sudanie było ostrzeżeniem wobec Iranu, które pokazało zdolności wywiadowcze i operacyjne izraelskiej armii.

Czesi krytycznie o Izraelu

Tymczasem przewodzące Unii Europejskiej Czechy wysłały poważny sygnał pod adresem Izraela. W wywiadzie dziennika "Lidove Noviny" szef czeskiej dyplomacji Karel Schwarzenberg powiedział, iż jest mało prawdopodobne, by do końca czerwca (wtedy kończy się czeskie przewodnictwo) odbył się jej planowany wcześniej szczyt z Izraelem.

- Nie jesteśmy zadowoleni z niektórych kroków rządu izraelskiego, zwłaszcza jeśli chodzi o budowanie osiedli żydowskich w pobliżu Jerozolimy, ale również dostęp do Gazy, który jest dziś bardzo ograniczony i dociera tam rozpaczliwie mało potrzebnych towarów - powiedział Schwarzenberg.

Na pytanie, czy do szczytu dojdzie, Schwarzenberg odpowiedział: - Obawiam się, że nie. I zdecydowanie mówię, że jest to dla mnie jedno z wielkich rozczarowań.

Źródło: IAR, PAP

Źródło zdjęcia głównego: globalsecurity.org