W sobotę szef izraelskiego MSZ Avigdor Lieberman wywołał poruszenie na Bliskim Wschodzie, gdy stwierdził, że jego rząd nie będzie rozmawiał z Syrią. W niedzielę Liberman zmienił zdanie i wygląda na to, że rozmowy pokojowe przerwane w grudniu 2008 r. zostaną wznowione.
W sobotę Liberman stwierdził, że Syria wspiera libański Hezbollah i palestyński Hamas - i dlatego nie może być realnym partnerem do jakiegokolwiek porozumienia. Ta wypowiedź wywołała jednak tak wielkie emocje, że minister musiał sprostować swoją wypowiedź.
Słowa szefa dyplomacji skrytykował m.in. izraelski minister obrony, który już pod koniec lat dziewięćdziesiątych jako premier negocjował z Syrią pokój. Zdaniem Ehuda Baraka wyciągnięcie Syrii z "osi zła" leży w interesie Izraela, dlatego rozmowy powinny zostać wznowione.
Po krytyce Lieberman zmienił zdanie i powiedział, że jednak chętnie będzie negocjował pokój z Syrią bez żadnych wstępnych warunków.
Rozmowy przerwane po nalotach
Syria domaga się zwrotu Wzgórz Golan, które Izrael zajął w 1967 roku podczas Wojny Sześciodniowej. Prowadzone za pośrednictwem Turcji rozmowy pokojowe zostały zawieszone w czasie izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy.
W zeszłym roku Ehud Olmert zaproponował Damaszkowi prowadzenie otwartych negocjacji. Był gotowy oddać Wzgórza Golan w zamian za gwarancję, że Syria nie użyje ich do zaatakowania państwa żydowskiego oraz przestanie wspierać Hezbollah i Hamas.
Źródło: IAR