Blisko 1/4 islandzkich wyborców podpisała się pod apelem do prezydenta, aby zawetował kontrowersyjna ustawę. Przewiduje ona zwrot obywatelom Holandii i Wielkiej Brytanii 3,8 mld euro (15,7 mld zł) oszczędności, które stracili wskutek kryzysu w islandzkiej bankowości.
Dokument wzywa też do referendum w tej sprawie. Islandzki parlament przyjął w tym tygodniu plan zwrócenia 3,8 miliarda euro, utraconych przez holenderskich i brytyjskich obywateli w 2008 roku.
Jednak Islandczycy twierdzą, że nie powinni z własnych podatków płacić za błędy banku. Sondaże wskazują, że 70 procent Islandczyków jest przeciwnych tej akcji.
W październiku 2008 r. zbankrutował islandzki bank Landsbanki, który za pośrednictwem internetowego ramienia Icesave przyjął depozyty od kilkuset tysięcy Brytyjczyków i Holendrów, kusząc ich atrakcyjnym oprocentowaniem. Ponieważ wartość tych lokat wielokrotnie przekraczała zasoby islandzkiego funduszu ubezpieczeń depozytów, rządy w Londynie i Hadze zrekompensowały swoim obywatelom straty z własnych budżetów, domagając się jednak od Reykjaviku zwrotu tych środków w późniejszym terminie.
12 tysięcy euro na głowę
Parlament w Reykjaviku w środę niewielką większością głosów (33-30) przyjął ustawę, która przewiduje, że Islandia ureguluje te należności wobec Wielkiej Brytanii i Holandii w transzach rozłożonych na najbliższe 14 lat.
Islandzki rząd liczy na to, że zakończenie sporu z Londynem i Hagą przyspieszy rozpoczęte w lipcu 2009 r. rozmowy akcesyjne z Unią Europejską i odblokuje wypłatę drugiej transzy pomocy finansowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Utracone przez obcokrajowców oszczędności stanowią równowartość 40 proc. PKB Islandii z 2008 roku. W przeliczeniu na jednego obywatela jest to około 12 tysięcy euro.
Źródło: BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu