Iran przeprowadził testy rakiet średniego i dalekiego zasięgu. Zrobił to dzień po podpisaniu umowy o budowie w Czechach radaru w ramach tarczy antyrakietowej wymierzonej m.in. właśnie przeciwko Teheranowi.
Jak podała irańska telewizja państwowa, Teheran odpalił łącznie dziewięć rakiet. Testowano serię różnych rakiet. Wystrzelony m.in. pocisk Shahab 3 - podano - ma zasięg dwóch tysięcy kilometrów i jest w stanie razić cele w Izraelu. Przeprowadzono także test rakiety Zelzal o zasięgu 400 km oraz rakiety Fateh, mogącej razić cele w odległości 170 km.
USA krytykuje
Na irańskie testy natychmiast zareagował Waszyngton. - Jeśli Iran naprawdę chce zyskać zaufanie świata, powinien powstrzymać się od kolejnych prób rakietowych - komentował na gorąco rzecznik Białego Domu Gordon Johndroe. - Irańczycy powinny powstrzymać rozwój rakiet balistycznych, które mogą być potencjalnie użyte jako nośniki broni atomowej - dodał.
Teheran podgrzewa napięcie w regionie
Wystrzelenie rakiet zbiegło się nie tylko z postępami w budowie amerykańskiej tarczy antyrakietowej, ale również ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie w związku z irańskim programem nuklearnym. Zachód i Izrael obawiają się, że pod osłoną rozwoju cywilnej energetyki atomowej Teheran przygotowuje nuklearny arsenał, który posłuży
Reżim syjonistyczny naciska na przedstawicieli Białego Domu, by zaatakowali Iran. Jeśli popełnią taką głupotę, pierwszymi celami Iranu staną się Tel Awiw i amerykańskie okręty w Zatoce Perskie Ali Szirazi
Waszyngton nie ma szans
We wtorek Teheran znów groził. - Po pierwszej kuli wystrzelonej przez Amerykę w Iran Teheran spali najważniejsze obiekty amerykańskie na świecie - powiedział doradca najwyższego przywódcy irańskiego ajatollaha Chameneiego, Ali Szirazi.
- Reżim syjonistyczny naciska na przedstawicieli Białego Domu, by zaatakowali Iran. Jeśli popełnią taką głupotę, pierwszymi celami Iranu staną się Tel Awiw i amerykańskie okręty w Zatoce Perskiej - dodał.
A Izrael sam się rozpadnie
Ahmadineżad tym razem był bardziej powściągliwy. Wyraził przekonanie, że Waszyngton i Tel Awiw "koncentrują się na propagandzie i wojnie psychologicznej" z jego krajem, ale do wojny nie dojdzie, bo izraelski reżim rozpadnie się bez żadnej ingerencji ze strony Iranu.
Dodatkowo obecna administracja amerykańska "utraciła chwałę swoją i Ameryki w oczach innych narodów świata" i następny rząd będzie potrzebował co najmniej 30 lat na naprawienie szkód wyrządzonych przez George'a Busha.
Źródło: Reuters