Po styczniowym spotkaniu w Stambule stałych członków Rady Bezpieczeństwa nie należy spodziewać się przełomu w sprawie irańskiego programu atomowego. Prezydent Mahmud Ahmadineżad zapowiedział, że nie dokona żadnych ustępstw w tej sprawie.
Przemawiając w mieście Karadż Mahmud Ahmadineżad zadeklarował, że Iran jest gotów do współpracy na spotkaniu w Turcji, ale mocarstwa powinny uznać jego prawo do wykorzystania technologii nuklearnych.
- Powinny wiedzieć, że ani o odrobinę tutaj nie ustąpimy - zaznaczył prezydent.
Rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Ramin Mehmanparast oświadczył natomiast, że na stambulskim spotkaniu Iran chciałby rozmawiać z sześcioma państwami - USA, Rosją, Wielką Brytanią, Francją, Chinami i Niemcami - na tematy globalne i gospodarcze.
Zaznaczył, że nie zamierza wdawać się w spór wokół swego programu nuklearnego.
Nieugięci
Zachód od dawna podejrzewa Iran o zamiar potajemnego zbudowania broni jądrowej. Uczestnicy genewskich negocjacji domagają się przede wszystkim, by Teheran wstrzymał wszelkie prace, związane ze wzbogacaniem uranu - które według strony irańskiej ma służyć wyłącznie uzyskaniu paliwa dla elektrowni atomowych.
Iran jest w tej kwestii nieugięty mimo sankcji, jakie kilkakrotnie nakładała na niego Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Źródło: PAP