Przywódca irackich Kurdów Masud Barzani zaapelował do separatystów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), aby zaprzestali walki zbrojnej z rządem w Ankarze.
W opublikowanym oświadczeniu prezydenta Kurdystanu, stanowiącego iracki region autonomiczny, "zaapelowano do PKK o odżegnanie się od przemocy i walki zbrojnej jako metod działania", a także "kategorycznie odrzucono wykorzystywanie terytorium Iraku do akcji wymierzonych w bezpieczeństwo sąsiednich państw".
To najbardziej jednoznaczne stwierdzenie władz Kurdystanu, które sprzeciwia się rozlewowi krwi na granicy iracko-tureckiej. Jest ono zarazem jednym z najważniejszych, zważywszy że Turcja jest o krok od wkroczenia oddziałów zbrojnych do północnego Iraku.
Jeszcze wczoraj premier Iraku Nuri al-Maliki zapowiedział zamknięcie biur PKK i jej delegalizację. - PKK jest organizacją terrorystyczną. Podjęliśmy decyzję, że zamkniemy jej biura i nie zezwolimy na jej działalność na irackim terytorium. Skoncentrujemy też wysiłki na wytępieniu jej działalności terrorystycznej, która zagraża Irakowi i Turcji - powiedział na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Turcji.
W ostatnich tygodniach w wyniku nasilenia zbrojnych wypadów PKK z terytorium Iraku zginęło kilkudziesięciu Turków. Turecki parlament zapowiedział, że zamierza przekroczyć granicę i zaatakować bazy kurdyjskich bojówek na północy Iraku. Formalna zgoda na taką akcję została wydana miażdżącą większością głosów - za wnioskiem głosowało 505 z 570 deputowanych.
Od roku 1984 Partia Pracujących Kurdystanu toczy z tureckimi siłami bezpieczeństwa walkę o autonomię południowo-wschodnich regionów kraju. Konflikt pochłonął dotychczas około 30 tys. ofiar po stronie tureckiej. Po stronie kurdyjskiej liczba zabitych może być nawet dwa razy wyższa.
Kurdowie, zamieszkujący Turcję, Irak, Iran i Syrię od lat walczą o stworzenie własnego państwa. Są uważani za największy naród, który nigdy w historii nie miał własnej państwowości Na Bliskim Wschodzie żyje ich około 25 milionów, z tego 12 milionów w Turcji (ok. 20 proc. ludności kraju) i 5 milionów w Iraku.
Źródło: PAP