"Im bliżej wyborów, tym większe represje"

 
Opozycjonista zapłaci 1,5 mln rubli karysxc.hu

Białoruski sąd skazał Michasia Paszkiewicza, organizatora czwartkowej pikiety przed ministerstwem oświaty i działacza kampanii obywatelskiej "Mów prawdę", na grzywnę 1 mln 400 tysięcy rubli białoruskich (czyli ok. 1350 złotych). Aktywiści żądali zlikwidowania departamentu ds. młodzieży w związku z całkowitym brakiem efektów jego działalności.

Podczas czwartkowej pikiety, zorganizowanej z okazji Dnia Młodzieży, kilkunastu milicjantów w cywilu usiłowało przeszkodzić działaczom w przekazaniu petycji do ministerstwa. Funkcjonariusze wyrywali obecnym na miejscu dziennikarzom aparaty fotograficzne i kamery.

Paszkiewicz został skazany za organizację niedozwolonej akcji masowej.

Większe represje, bo nadchodzą wybory

Rozprawa odbyła się w błyskawicznym tempie. Sąd nie zechciał wysłuchać innych świadków poza milicjantami, którzy zatrzymywali działacza.

Po rozprawie Paszkiewicz powiedział TV Biełsat, że nie spodziewał się innego wyroku. - Im bliżej tegorocznych wyborów prezydenckich, tym większe represje będą spotykały działaczy kampanii obywatelskich, ponieważ każde samodzielne działanie obywatelskie jest przeszkodą dla dyktatury - oznajmił.

- Sądzę, że władze nie odważą się bezpośrednio uderzyć w lidera kampanii "Mów Prawdę" [znanego białoruskiego poetę Uładzimira Niaklajewa - red.], ale będą dążyły do tego, by pozbawić go najbliższych współpracowników - dodał działacz. Paszkiewicz uważa, że celem władz jest "zastraszenie wszystkich ludzi, mających odwagę działać w kampanii 'Mów prawdę', która w krótkim czasie zdobyła poparcie społeczne w całym kraju".

"Mów prawdę" nie podoba się władzom

Założona zimą kampania obywatelska "Mów prawdę" stała się solą w oku władz białoruskich. Jej działacze proponują obywatelom, by za pomocą legalnych metod informować społeczeństwo o wszelkich nieprawidłowościach w działaniu organów państwa.

W połowie maja milicja przeprowadziła zmasowane rewizje w mieszkaniach wszystkich szefów kampanii w regionach kraju, konfiskując ulotki, nośniki danych i komputery. Władze Mińska podjęły dwie próby zlikwidowania kampanii drogą sądową, poprzez unieważnienie umowy najmu głównego lokalu ruchu. Jednak sąd nie znalazł uchybień w procedurze rejestracji kampanii.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu