Suczka nazwana imieniem Dory dochodzi do siebie, po tym jak nieznany sprawca zamknął ją w klatce i wyrzucił do lodowatej wody jeziora Kaufman w stanie Illinois. Psa uratował nauczyciel Bryant Fritz - wskoczył do wody i wyciągnął klatkę na brzeg. Mężczyzna chce teraz adoptować suczkę.
Nauczyciel Bryant Fritz zauważył klatkę z psem w jeziorze Kaufman w stanie Illinois w sobotę 2 listopada.
- Nie wiedziałem, co robić. Chciałem sprowadzić pomoc, ale pomyślałem, że za 5 czy 10 minut dla tego psa może już być za późno - opowiada Fritz w rozmowie z CNN.
Mężczyzna rozebrał się, wskoczył do wody i sam wyciągnął klatkę na brzeg.
- Pies krwawił, w kilku miejscach brakowało mu sierści, miał poranioną skórę. Trząsł się. Jego oczy były zamglone. Wyglądał po prostu strasznie - relacjonuje mężczyzna w rozmowie z lokalną telewizją.
Fritz zrobił zdjęcie jako dowód dla policji, wstąpił do domu po koc, którym przykrył psa i zawiózł go do pobliskiej kliniki weterynaryjnej.
"Rozgrzewali go przez 2-3 godziny"
"Pies przyjechał do nas z hipotermią. Był tak wyziębiony, że termometr nie wskazywał żadnej temperatury. Lekarze rozgrzewali go przez około 2-3 godziny. Dopiero po tym czasie udało się podnieść jego temperaturę do 37 stopni. Leczenia wymagały też rany na ciele zwierzęcia, które najprawdopodobniej nie są związane z pobytem w jeziorze" - czytamy na stronie kliniki.
Dory opuściła już jej mury i dochodzi do siebie w pobliskiej lecznicy.
Policja prowadzi w tej sprawie śledztwo. - Cieszę się, że Dory udało się przetrwać ten koszmar - skomentował Fritz w rozmowie z CNN. Mężczyzna chce adoptować suczkę.
Autor: mbl / Źródło: CNN, mysuncoast.com
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Bryant Fritz