Pełne lotniska z powodu uciekających turystów, puste plaże i kieszenie właścicieli pensjonatów turystycznych na meksykańskiej części Półwyspu Kalifornijskiego. To wszystko efekt nadciągającego huraganu.
Huragan Jimena osiągnął piątą, najwyższą kategorię w skali Saffira-Simpsona. Według amerykańskiego Centrum ds. Huraganów, prędkość wiatru wzrosła do ok. 249 km/godz, a to oznacza, że w przypadku osiągnięcia lądu zniszczenia mogą być poważne.
Do hoteli i na lotniska
Zagrożenie już zdążyło wystraszyć turystów w modnym meksykańskim kurorcie Los Cabos. Część schroniła się w hotelach, a inni ruszyli na lotniska, by wrócić do domu.
- Jestem przerażona. Zabieram dzieci do hotelu; mam nadzieję, że będziemy tam bezpieczni - powiedziała Amerykanka Gigi Hernandez, która na czas odpoczynku zamieniła Kalifornię na Meksyk. Według prognoz, Jimena spowoduje lokalne podtopienia.
Większość powierzchni Półwyspu Kalifornijskiego zajmują niezamieszkałe pustynie i góry, które są popularne wśród miłośników dzikiej natury, wędkarzy i zwolenników surfingu. Zwykle kurort Los Cabos przyciąga też turystów ładnymi plażami, polami golfowymi i ośrodkami rekreacji.
Źródło: Reuters