- To była niełatwa rozmowa - w ten sposób prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili zrelacjonował swoją rozmowę telefoniczną z prezydentem Władimirem Putinem, podczas której kategorycznie zażądał powstrzymania ataków na Gruzję.
Swój komunikat po rozmowie wydał również Putin. Wyraził w nim "zakłopotanie faktem, że Gruzja prowadzi loty o celach wojskowych nad strefą konfliktu, i podkreślił, że to czynnik destabilizujący, wywołujący napięcia"
Moskwa i Tbilisi odnoszą się do niedzielnego incydentu, w którym - jak utrzymuje strona gruzińska - jej bezzałogowy samolot zwiadowczy został zestrzelony "nad terytorium gruzińskim", a dokładniej nad terytorium separatystycznej Abchazji, przez rosyjski myśliwiec MiG-29.
- Rosyjska maszyna przebywała tam całkowicie nielegalnie - oświadczył w poniedziałek dowódca sił powietrznych Gruzji Dawid Nairaszwili. Natychmiast odpowiedział mu rzecznik rosyjskiego lotnictwa wojskowego: - To nonsens. Co rosyjski samolot bojowy robiłby nad gruzińskim terytorium?.
Zareagowała również separatystyczna Abchazja. Jej prezydent oświadczył z kolei, że samolotu nie zestrzelili Rosjanie, ale miejscowe siły obrony powietrznej.
Gromadzą wojska nad granicą
Abchazja ma własny parlament, prezydenta, konstytucję, rząd, siły zbrojne i sądy. Niepodległości samozwańczej republiki nie uznało dotąd żadne państwo. Jednak starania Gruzji, by przywrócić swą władzę nad regionem, pozostają bezskuteczne.
W ostatnich godzinach Gruzja przerzuciła około ośmiuset żołnierzy na tereny graniczące ze zbuntowaną prowincją. Nie podano, czy ma to związek z zestrzeleniem samolotu zwiadowczego.