Sterty śmieci na ulicach, sparaliżowany transport, puste szkoły i sądy - to obraz Grecji, której obywatele nie godzą się na rządową reformę ustawy emerytalnej, wydłużającej czas pracy o dwa lata. Mimo to rząd jest nieugięty. W nocy z czwartku na piątek parlament przyjął ustawę.
Przed greckim parlamentem dziesiątki ludzi starły się z policją. Podpalano kosze na śmieci, w ruch poszły też kamienie. Funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym. W tym samym czasie parlamentarzyści głosowali nad nową ustawę emerytalną. Za zmianami opowiedziało się 151 deputowanych konserwatywnej Nowej Demokracji (ND) premiera Kostasa Karamanlisa, przeciw było 13 parlamentarzystów lewicowej koalicji SYRIZA. Pozostali członkowie liczącej 300 miejsc izby, w tym główna partia opozycji - socjaldemokratyczny Ogólnogrecki Ruch Socjalistyczny (PASOK) - wstrzymali się od głosu.
Krajobraz (jak) po bitwie
Mimo że w Grecji od tygodni żyje się naprawdę ciężko - nie kursuje wiele pociągów, autobusów, na ateńskich ulicach piętrzą się sterty śmieci, bo strajkują służby komunalne, a od dwóch tygodni co jakiś czas następują przerwy w dostawie prądu - to najgorsze dopiero może przyjść. Liderzy wszystkich największych związków zawodowych zapowiadają, że będą kontynuować protesty przeciw reformom.
We wtorek przez 24 godziny protestowali kolejarze i pracownicy metra w Atenach. W środę w ramach strajku generalnego miejsca pracy opuściły miliony Greków. Sparaliżowanych zostało wiele gałęzi gospodarki. W czwartek nie pracowały media, transport, szkoły, inżynierowie i prawnicy.
Załamanie najpóźniej za 15 lat
Na co właściwie nie chcą zgodzić się Grecy? Rząd chce wydłużenia wieku emerytalnego o dwa lata (obecnie można w Grecji przejść na emeryturę po 35 latach pracy, w wieku 58 lat - planowana reforma oznaczałaby odpowiednio 37 i 60 lat.), połączenia kilkudziesięciu funduszy emerytalnych w 4-6 większych i zlikwidowania części uprawnień do wcześniejszej emerytury. Rząd jest zdeterminowany i nie słucha swoich obywateli, bo zdaniem specjalistów obecny system emerytalny bez reform załamie się najdalej za 15 lat.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters