Wyjście Grecji z eurolandu nie byłoby dramatem - powiedziała komisarz UE Neelie Kroes, krytykując Ateny za brak woli reform. Te słowa, niezgodne z oficjalną linią Komisji Europejskiej, wywołały burzę. Przewodniczący KE Jose Barroso podkreślił, że Grecja powinna zostać w strefie euro, a koszty jej wyjścia byłyby ogromne.
W wywiadzie dla holenderskiego dziennika "Volskrant" holenderska komisarz Neelie Kroes odpowiadająca za strategię cyfryzacji wyraziła rozczarowanie brakiem działań ze strony greckich polityków, w porównaniu z włoskimi, hiszpańskimi i irlandzkimi, których rządy spełniają zobowiązania i obietnice cięcia kosztów.
Nie jestem zwolenniczką wyjścia Grecji, ale strefa euro nie ucierpiałaby z tego powodu tak bardzo. Neelie Kroes
Zdaniem Kroes nic dziwnego, że Europa doszła do takiego punktu, iż nie chce przelewać Grecji więcej pieniędzy. - Nie jestem zwolenniczką wyjścia Grecji, ale strefa euro nie ucierpiałaby z tego powodu tak bardzo - powiedziała Kroes. Dodała, że nieprawdą jest, jakoby wyjście ze strefy euro któregoś z członków musiało doprowadzić do upadku całej struktury.
Zwłaszcza ta wypowiedź Kroes o braku konsekwencji wyjścia Grecji ze strefy euro wywołała burzę w Komisji Europejskiej.
Barroso zabiera głos
Oficjalna linia KE, powtórzona we wtorek wielokrotnie przez jej rzecznika, brzmi bowiem, że Komisja chce, by Grecja pozostała w strefie euro.
Chcemy, by Grecja pozostała w euro.(...) Koszty wyjścia Grecji z eurolandu byłyby wyższe niż koszty jej dalszego wspierania. Jose Manuel Barroso
Sam przewodniczący Komisji Europejskiej musiał zabrać głos w tej sprawie. - Chcemy, by Grecja pozostała w euro.(...) Koszty wyjścia Grecji z eurolandu byłyby wyższe niż koszty jej dalszego wspierania - powiedział Barroso na briefingu z byłym szefem KE Jacquesem Delorsem.
Barroso zapewnił, że KE robi wszytko co w jej mocy, by ułatwić porozumienie ws. drugiego pakietu pomocy dla Grecji wartości 130 mld euro (wypłacanego w transzach do 2014 roku). By dostać te środki, Grecy muszą zobowiązać się do kolejnych reform strukturalnych (w tym obniżenia płac i zmniejszenia przywilejów emerytalnych), redukowania deficytu oraz osiągnięcia porozumienie ws. dobrowolnej redukcji ich szacowanego na 350 mld euro długu o około 100 mld euro przez prywatnych wierzycieli.
- Jesteśmy blisko końcowego porozumienia w Atenach - powiedział Barroso. Nieoficjalnie dyplomaci mówią, że porozumienie ws. redukcji długu Grecji przez prywatnych wierzycieli jest w zasadzie osiągnięte.
Czekają na Greków
Niewykluczone, jak wskazują dyplomaci, że jeśli partie polityczne w Grecji porozumieją się we wtorek co do wymaganych przez Unię i Międzynarodowy Fundusz Walutowy kolejnych reform strukturalnych i oszczędności i w środę działania te zostaną zaaprobowane przez tzw. trojkę (KE, EBC i MFW), to wówczas w Brukseli odbędzie się w czwartek posiedzenie ministrów finansów strefy euro (eurogrupy).
Grecja jest pod presją czasu. Ateny muszą szybko zawrzeć porozumienie z pożyczkodawcami, gdyż 20 marca zapada termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 mld euro.
Wypowiedź Kroes nie jest pierwszą wypowiedzią komisarza, odbiegającą od oficjalnej linii KE. Coraz częściej rzecznicy tłumaczą się z wypowiedzi swych komisarzy zwłaszcza na tematy niezwiązane z zagadnieniami, którymi się zajmują. To zjawisko stało się częstsze od kiedy komisarze zaczęli regularnie korzystać z Twittera. Rzecznik KE przyznał, że komisarze są politykami i KE nie będzie zabraniać im wypowiadania się na róże, aktualne tematy.
We wtorek rzecznik KE musiał tłumaczyć się z wypowiedzi greckiej komisarz ds. rybołówstwa Marii Damanaki, która - jak doniosły greckie media - miała powiedzieć, że wyjście Grecji z eurolandu jest już nie tylko jednym ze scenariuszy, ale i planem.
Źródło: PAP