Grupa demonstrantów obrzuciła butelkami i krzesłami greckiego deputowanego, który w ostatniej chwili zmienił zdanie i jednak zagłosował za przyjęciem przez parlament drakońskiego planu oszczędnościowego. Deputowany rządzącej socjalistycznej partii PASOK Aleksandros Athanasiadis został zaatakowany przez około 20 napastników, gdy wychodził z parlamentu po głosowaniu.
Interweniowała policja, która zapewniła deputowanemu eskortę.
Zmienił zdanie
Grecka telewizja pokazała Athanasiadisa trzymającego się za ucho, ale policja twierdzi, że nie odniósł on żadnych obrażeń.
Podczas środowego głosowania każdy z deputowanych indywidualnie deklarował, czy jest za ustawą, czy przeciw. W razie odrzucenia programu oszczędności kraj utraciłby międzynarodową pomoc finansową, co w praktyce oznaczałoby bankructwo. Na krótko przed głosowaniem socjalistyczny premier Jeorjos Papandreu wzywał członków parlamentu, by zrobili "wszystko co możliwe" by uniknąć niewypłacalności kraju. - Nie ma planu B, który mógłby ocalić Grecję - podkreślał szef rządu.
Socjaliści premiera Papandreu dysponowali w parlamencie większością pięciu mandatów. Deputowany Athanasiadis, który wcześniej zapowiadał, że zamierza głosować przeciwko planowi oszczędności, w ostatniej chwili zmienił zdanie i poparł ustawę. Przyznał, że przekonało go przemówienie premiera.
"Nie może zaakceptować szantażu"
Przeciwko planowi opowiedziało się jednak jego dwóch partyjnych kolegów, w tym Panajotis Kurublis, który tuż przed głosowaniem powiedział, że "nie może zaakceptować szantażu" strefy euro. W rezultacie Papandreu, który jest przewodniczącym PASOK, wyrzucił deputowanego z partii.
Wbrew stanowisku swojego ugrupowania program oszczędnościowy rządu poparła, zgodnie z zapowiedzią, deputowana opozycyjnej Nowej Demokracji Elsa Papadimitriu. Program oszczędnościowy przyjęto 155 głosami "za", przy 138 "przeciw".
Źródło: PAP