- Skąd się bierze przekonanie niektórych o szczególnym prawie Rosji do godności? - pytał Lech Kaczyński w Tbilisi na wspólnej konferencji prasowej z przywódcami Europy Wschodniej i Gruzji. Polski prezydent wezwał USA do większego zaangażowania w rozwiązanie konfliktu wokół Osetii Południowej, a razem z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem porównał obecną sytuację do atmosfery konferencji w Monachium z 1938 roku.
- Dlaczego największe państwa europejskie sugerują, jakoby Rosja miała tego rodzaju prawa? Dlaczego Rosja może komuś dawać nauczki? To rzecz, którą trzeba odrzucić i dzisiaj jest dobra okazja, żeby to powiedzieć - mówił Kaczyński.
W ocenie sytuacji na Kaukazie polski prezydent zgodził się z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem, który porównał ją do atmosfery konferencji w Monachium z 1938 r., która miała zapobiec wybuchowi II Wojny Światowej, ale nie zapobiegła.
Nie chcemy nowego Monachium
- W XXI wieku nie potrzeba nam nowego Monachium. Daladier i Chamberlain (premierowie Francji i Wielkiej Brytanii - red.) mieli dobre zamiary, ale próby ugłaskania Hitlera nie przyniosły dobrych konsekwencji - mówił Adamkus.
- To ważne słowa, ważne porównania - podkreślił Kaczyński, który zwrócił się do Stanów Zjednoczonych. - Jeśli nasz wielki sojusznik chce dalej pełnić rolę światowego lidera, to tutaj jest miejsce, żeby to udowodnić - powiedział, podkreślając, że "nic nie złamie naszej solidarności".
Niech świat się obudzi!
Rosję mocno skrytykowali też inni politycy obecni na konferencji. - Jesteśmy tu bo mamy obowiązek wspierać praworządnie wybrany rząd gruziński. Wzywam wspólnotę międzynarodową, abyśmy zgłębili ten problem do końca - mówił Adamkus, apelując "niech świat się obudzi!".
- Jestem zdania, że wszystkie jednostki okupacyjne powinny wycofać się z tego kraju i być zastąpione przez prawdziwe siły pokojowe - dodał.
Ważna rola mediów
Estoński prezydent Tomas Hendrik Ilves podkreślał z kolei ważną rolę mediów w relacjonowaniu konfliktu. - Nie pozwólmy aby tę sytuację traktować jako sytuację, która ma miejsce w małym, odległym kraju, o którym nic nie wiemy - mówił Estończyk.
- Jeśli nie sprzeciwimy się tej agresji, to okaże się, że żyjemy w zupełnie innym świecie, niż się nam wydawało - zakończył.
mtom//mat
Źródło: TVN24, PAP