Francuzi nie chcą już "normalnego" prezydenta


Socjalistyczny prezydent Francois Hollande, który wygrał wiosenne wybory obiecując "normalną prezydenturę", zmienia styl na bardziej dynamiczny i medialny, aby dostosować się do oczekiwań zniecierpliwionych rodaków - pisze w poniedziałek prasa nad Sekwaną.

Blisko cztery miesiące po objęciu najwyższego urzędu w państwie przez socjalistę francuskie media obserwują zmianę stylu i rytmu sprawowania przez niego władzy. Francuzi pamiętają, że Hollande wygrał w maju br., atakując poprzedniego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego za skupianie całej władzy w jednym ręku, hiperaktywność i wszechobecność w mediach. Jednocześnie socjalista obiecywał, że będzie "normalnym" prezydentem - spokojnym, unikającym eksponowania swojej osoby i liczącym się ze zdaniem innych centralnych organów, zwłaszcza rządu i parlamentu.

Zmiana strategii

Jednakże lewicowy dziennik "Liberation", bliski w poglądach socjalistom, podkreśla, że teraz Hollande i jego otoczenie zrozumieli, że dotychczasowa strategia "normalności" jest nie do utrzymania. Wielu wyborców, także w obozie lewicowym, krytykuje bowiem nowego szefa państwa za bezczynność lub powolność w obliczu zapaści gospodarczej w kraju i całej strefie euro.

"Nie można już powrócić do tradycyjnego prezydenta V Republiki. Francuzi szukają otuchy w wystąpieniach publicznych, pragną, aby prezydent był przy nich fizycznie obecny" - twierdzi, cytowany przez "Liberation" jeden ze współpracowników Hollande'a Francois Kalfon. Poza tym wyborcy przyzwyczaili się do stylu Sarkozy'ego, który pojawiał się natychmiast w mediach w odpowiedzi na niemal każdy, większy czy mniejszy, problem kraju. "Ludzie chcą szybkich reakcji. Szczególnie szybkiej, bo kryzys trwa" - mówi cytowany anonimowo inny doradca obecnego szefa państwa. "Liberation" uważa, że w ostatnich dniach - między 27 a 31 sierpnia - prezydent-socjalista "pogrzebał swoją normalność". Gazeta przypomina, że w ubiegłą środę w trakcie posiedzenia Rady Ministrów Hollande mobilizował swoich ministrów do "walki o miejsca pracy", a w miniony piątek wygłosił pierwsze po wakacjach duże przemówienie do rodaków, obiecując przyspieszenie reform, w tym zwłaszcza pilne uruchomienie programu zatrudnienia dla młodych ludzi.

Spadają notowania Media zauważają ponadto, że notowania szefa państwa szybko spadają, co zmusza go do dynamicznego działania. Według sondażu ośrodka Viavoice, opublikowanego w poniedziałek przez "Liberation", prezydenturę Hollande'a ocenia obecnie pozytywnie 55 proc. Francuzów, gdy w końcu maja takie zdanie wyrażało - 62 proc. Natomiast inne ostatnie badanie - ośrodka Ipsos z końca sierpnia - dawało prezydentowi tylko 44 proc. poparcia. Prawicowe "Le Figaro" nie szczędzi Hollande'owi krytyki za brak szybkich działań w zwalczaniu kryzysu Na pierwszej stronie poniedziałkowego wydania gazeta obwieszcza: "Eksplozja bezrobocia przyciska rząd do muru ". Gazeta przypomina, że socjalistyczny minister pracy Michel Sapin przyznał w niedzielę, że liczba bezrobotnych Francuzów w metropolii (nie licząc terytoriów zamorskich), która w lipcu zbliżyła się do 3 mln, czyli blisko 10 proc. ludności w wieku produkcyjnym, teraz przekroczyła już ten próg. Według Sapina ta tendencja rosnąca - trwająca nieprzerwanie od kilkunastu miesięcy od czasu Sarkozy'ego - utrzyma się w najbliższym czasie, choć rząd ma nadzieję ją zatrzymać w dalszej perspektywie.

Autor: //gak/k / Źródło: PAP