Fidel: od burżuja do wodza rewolucji


Gdy w 26 lipca 1953 r. na czele garstki buntowników bez powodzenia uderzył na kubańskie koszary, nikt nie spodziewał się, że przez następne 50 lat będzie jednym z najsłynniejszych przywódców świata. Początki Fidela Castro jako wodza rewolucji były trudne.

Nic nie wskazywało na to, że sześć lat po nieudanym szturmie na koszary Moncada, 26 lipca stanie się świętem narodowym Kuby. Dzięki procesowi uczestników ataku młody prawnik Castro zyskał rozgłos i popularność, choć równie dobrze mógł zginąć lub zostać zastrzelony po wzięciu do niewoli, jak wielu jego towarzyszy.

Cudem ocalony

Szczęście dopisało mu dopiero w 1956 roku, gdy z Meksyku, dokąd uciekł po zwolnieniu z więzienia, 2 grudnia wyruszył na czele małej grupy partyzantów jachtem "Granma" na Kubę. Data ta uważana jest za początek rewolucji kubańskiej.

Z 82 ludzi ocalało tylko dwunastu, którzy dotarli w góry Sierra Maestra. Po dwóch latach walki partyzanckiej Castro wkroczył ze swymi zwolennikami do Hawany, zmuszając Batistę do opuszczenia wyspy. - Companieros, będziemy jedli mało, ale będziemy jedli wszyscy! - mówił, ogłaszając program swej rewolucji.

Fidel wcale nie komunista

Jak na warunki kontynentu głodu, jakim była i do dziś pozostaje w znacznej mierze Ameryka Łacińska, był to program bardzo rewolucyjny. Według Fidela Castro, potomka ziemiańskiej rodziny z hiszpańskiej Galicii, wychowanka kolegium jezuitów w Hawanie i absolwenta Wydziału Prawa na Uniwersytecie Hawańskim, nie miała to być rewolucja socjalistyczna, lecz "narodowa", "boliwariańska", to znaczy prowadząca do uniezależnienia Kuby od dominacji USA i bardziej sprawiedliwego podziału dóbr.

Publicysta "New York Timesa", Herbert Matthews, który przeprowadził w Sierra Maestra wiele rozmów z Fidelem Castro, ostrzegał rząd USA przed robieniem z niego "socjalisty" lub co gorsza "komunisty". A to właśnie sugerowały raporty CIA na temat partyzantki kubańskiej, walczącej przeciwko podporządkowanemu Amerykanom prezydentowi Batiście.

Wstrząsające wrażenie z Moskwy

Tymczasem - jak podkreślał Matthews – Fidela Castro od komunizmu dzieliło wszystko, poczynając od przepaści kulturowej, jaka istniała między kreolską inteligencją Nowego Świata a mentalnością bolszewików.

Po pierwszej wizycie na Kremlu w 1963 roku Castro i jego najbliżsi współpracownicy byli dosłownie wstrząśnięci panującymi tam zwyczajami, na czele z pijaństwem Nikity Chruszczowa. Wcześniej, w 1959 roku, między Fidelem a jego bratem Raulem doszło do głośnego konfliktu na tle stosowania "bolszewickich metod".

Przeciwko mafii

Po zwycięstwie rewolucji Raul wraz z Ernesto Che Guevarą przystąpili we wschodnich prowincjach Kuby do konfiskaty majątków ziemskich i dzielenia ziemi między chłopów. Fidel nazwał to "awanturnictwem" i pozbawił brata na jakiś czas wszystkich funkcji.

Jednocześnie "Comandante en Jefe" (wódz naczelny) dał rozkaz upaństwowienia banków i głównych gałęzi przemysłu oraz zlikwidowania wszystkich kasyn gry na Kubie, należących zresztą do amerykańsko-kubańskiej mafii.

Waszyngton sam się prosił o antyamerykanizm

Antyamerykański kurs w polityce i wpływy Komunistycznej Partii Kuby zaczęły brać w Hawanie górę dopiero wtedy, gdy Waszyngton rozpoczął politykę sankcji gospodarczych wobec nowego rządu kubańskiego.

Tak naprawdę dopiero inwazja w Zatoce Świń i ustanowienie gospodarczej blokady popchnęły rewolucję kubańską w ramiona Nikity Chruszczowa i rozpoczęły ostry proces sowietyzacji rewolucji z wszystkimi najgorszymi jej konsekwencjami. W 1962 roku rewolucja kubańska proklamowała się jako "socjalistyczna". Od tego czasu Hawana coraz bardziej uzależniała się od Moskwy, sytuacja gospodarcza kraju pogarszała się, a reżim stawał się coraz bardziej brutalny.

PRZECZYTAJ O REZYGNACJI CASTRO Z FUNKCJI GŁOWY PAŃSTWA

OBEJRZYJ GALERIĘ "EPOKA FIDELA"

Źródło: PAP, tvn24.pl