Gry komputerowe, ciuchy i dużo hamburgerów - to wszystko czeka na brytyjskie dzieciaki pod jednym warunkiem - muszą trzymać się z dala od kłopotów z prawem. Dietetycy już biją na alarm - to sprzeczne z polityką walki z nadwagą.
Zasada jest prosta. Nastolatkowie między 12 a 17 rokiem życia mogą wziąć udział w specjalnym programie organizowanym przez policję. Każdy, kto zostanie "Pozytywnym Mieszkańcem" dzielnicy Sutton (południowy Londyn), dostanie identyfikator ze zdjęciem, a wraz z nim rabat w popularnych pizzeriach, "fast foodach" i sklepach odzieżowych. Karta daje również zniżkę na kino, kręgielnię i gry komputerowe. Jedyne co muszą w zamian zadeklarować dzieciaki, to "trzymanie się z dala od kłopotów".
Dietetycy vs. policjanci
Takie podejście do młodzieży martwi brytyjskich dietetyków. To nie ułatwi im walki z otyłością u dzieci. Jest jeszcze coś - według dietetyka Neville Rigby policja sama sobie zaszkodzi. - Jest dużo dowodów na to, że jedzenie w barach typu fast food powoduje, że dzieci są nieznośne - stwierdza.
Policja tymi ostrzeżeniami się nie przejmuje. - To, co ludzie wybierają do jedzenia jest ich sprawą, a nie policji - zauważył rzecznik Scotland Yardu. Program ma być skuteczny i "złamać bariery" między młodzieżą a władzami. Jeśli okaże się, że ktoś, kto przystąpił do "Pozytywnego Mieszkańca" godnie się nie zachowuje, rabaty zostaną mu odebrane.
Źródło: Daily Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu