Do urn jako pierwsi w Europie ruszają Brytyjczycy i Holendrzy. Tym samym wybory do Parlamentu Europejskiego można uznać za rozpoczęte. Do niedzieli odbędą się we wszystkich 27 państwach członkowskich.
Jako pierwsza zaczęła Holandia – o 7.30 otwarto 10 tysięcy lokali wyborczych. - Po otwarciu otrzymaliśmy trzy telefony o drobnych problemach w lokalach, ale wydaje się, że wszystko odbywa się dobrze - oświadczyła przewodnicząca Rady Wyborczej w Holandii Hanneke Schipper.
W. Brytania: wybiera też lokalnie
W Wielkiej Brytanii wybory ruszyły o 7.00. lokalnego czasu (8.00 czasu polskiego). Wybory do Parlamentu Europejskiego odbywają się tu razem z wyborami do władz lokalnych. Brytyjczycy wybiorą 72 posłów do PE oraz 2 318 przedstawicieli władz lokalnych.
Sondaże wróżą klęskę rządzącym laburzystom. Wybuchł bowiem skandal wokół finansowania wydatków polityków z publicznych pieniędzy - okazało się że na koszt podatników kupują np. karmę dla psów czy filmy pornograficzne.
Lokale wyborcze w Holandii będą otwarte do godz. 21.00, a w Wielkiej Brytanii do 22.00.
W piątek Czesi i Irlandczycy
Wybory do PE wszędzie są powszechne, bezpośrednie i proporcjonalne, ale ustalenie szczegółów należy do krajów członkowskich, które mają własne ordynacje wyborcze. Stąd drobne różnice jeżeli chodzi o daty głosowań.
I tak np. Brytyjczycy i Holendrzy głosują w czwartek, Irlandczycy w piątek, Czesi w piątek i sobotę, Włosi w sobotę i niedzielę, a Słowacy, Łotysze, Cypryjczycy i Maltańczycy w sobotę.
Jednak obywatele większości państw UE, w tym Polski, pójdą do urn wyborczych w niedzielę.
"Wcześniejsze głosowanie" pobiło rekordy
Kilka krajów już umożliwiło swym obywatelom wcześniejsze głosowanie (tzw. early voting). Jak poinformował PE, frekwencja w Szwecji, Finlandii i Estonii pobiła rekordy z wcześniejszych wyborów.
W Szwecji wcześniejsze głosowanie rozpoczęło się 20 maja i do wtorku wieczorem głosy oddało 5 proc. uprawnionych. W porównywalnym okresie w poprzednich wyborach głosowało tylko 3,18 proc. W Finlandii z możliwości wcześniejszego głosowania skorzystało w pierwszych dwóch dniach (28 i 29 maja) 5,6 proc. uprawnionych. W Estonii do wieczora 1 czerwca, głosy oddało 5,6 proc. uprawnionych. W tej liczbie mieszczą się także głosujący drogą elektroniczną od 28 maja.
Im więcej obywateli, tym więcej posłów
Niezależnie od daty wyborów, z ogłoszeniem wyników komisje wyborcze w poszczególnych krajach będą musiały poczekać do zamknięcia ostatniego lokalu wyborczego w UE, czyli do godz. 22.00 w niedzielę.
Liczba wybieranych eurodeputowanych jest proporcjonalna do ludności każdego z państw członkowskich. I dlatego niewielka Malta wybiera tylko pięciu eurodeputowanych, a Niemcy - aż 99. Polacy wybiorą 50 europosłów.
Do Parlamentu po raz siódmy
Będą to już siódme powszechne wybory do PE, po raz pierwszy zorganizowano je w 1979 roku. Prawo bezpośredniego wyboru 736 eurodeputowanych ma 375 mln obywateli 27 krajów unijnych.
Największym wyzwaniem tych wyborów jest frekwencja - regularnie malejąca, mimo rosnących z biegiem lat i wraz z przyjmowaniem kolejnych traktatów UE kompetencji Parlamentu Europejskiego.
W 1979 roku frekwencja wynosiła 61,99 proc., ale w 2004 spadła do zaledwie 45,47 proc. W Polsce i na Słowacji była w 2004 roku najniższa i wynosiła odpowiednio 20,8 i 16,9 proc. Sondaże zakładają, że w tym roku wyniesie w skali UE od 43 do 49 proc.
Źródło: PAP