W przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze spotkanie nadzwyczajnej grupy eurodeputowanych, która ma przygotować antykorupcyjne reguły obowiązujące posłów do Parlamentu Europejskiego, dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Jerzy Buzek, który stanął na czele komisji, powiedział "Rzeczpospolitej", że proponuje utworzenie obowiązkowego rejestru lobbystów, kodeksu postępowania posłów, a także wprowadzenie jasnych zasad dotyczących dochodów z dodatkowej, pozaparlamentarnej pracy.
Szef Parlamentu Europejskiego chce ponadto nałożenia na sprawozdawców projektów ustaw obowiązku przedstawiania listy wszelkich ich kontaktów z osobami, które chcą wpłynąć na akt prawny. Powinna też powstać komisja etyki, a założenia reformy mają być gotowe do czerwca.
Większość nie dorabia
"Rz" przejrzała deklaracje interesów finansowych 50 polskich eurodeputowanych i zapytała ich o dodatkowe żródła dochodów lub innych korzyści materialnych. I jak twierdzi, nie ma w nich nic, co rodziłoby podejrzenie konfliktu interesów.
Większość polskich eurodeputowanych nie wykonuje żadnych innych zajęć poza posłowaniem. Jeśli zarabiają dodatkowo, to zazwyczaj wykładami na uczelniach. Dwóch ma gospodarstwa rolne, a niektórzy zarabiają okazjonalnie, na tekstach publikowanych w prasie.
"Rz" zaznacza, że postulowane więc przez Buzka ograniczenia w wykonywaniu dodatkowych zajęć Polakom nie zaszkodzą. Przewiduje natomiast, że duży opór stawią niemieccy chadecy z CDU, ponieważ partia ta związana jest z wielkim biznesem, a udział eurodeputowanych w radach nadzorczych czy nawet zarządach różnego rodzaju spółek czy fundacji to już tradycja.
Diety za nic
Po tym, jak reporterzy TVN24 ujawnili, że niektórzy z europosłów (Marek Migalski, Paweł Kowal, Jacek Kurski, Jacek Protasiewicz, Bogusław Sonik, Marek Siwiec) pobierają diety za pracę w sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, choć nie uczestniczą w jej posiedzeniach - szef PE zapowiedział, że postara się, by Parlament Europejski przyjął Kodeks Dobrych Praktyk.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: E.C.