Minister obrony USA Robert Gates, obawia się osłabienia związków Turcji z Zachodem. Gates powiedział w środę w Londynie, że Ankarę popycha do tego gwałtowny kryzys w stosunkach z Izraelem, oraz brak zgody Unii Europejskiej na przyznanie członkostwa Turcji.
Szef Departamentu Obrony uznał w rozmowie z dziennikarzami, że ważniejszą przyczyną stopniowej reorientacji w tureckiej polityce zagranicznej nie jest jednak działanie Izraela, ale postawa państw europejskich wobec Ankary.
Przesadne wymaganie UE
- Jeśli Turcja kieruje się na wschód, to dzieje się tak w znacznej mierze dlatego, że została do tego popchnięta przez część Europejczyków, którzy nie chcieli dać Turcji tak poszukiwanego przez nią organicznego związku z Zachodem - powiedział Gates.
Jego doradca uznał, że Unia zawiesiła Turcji poprzeczkę wyżej, niż wcześniej przyjmowanym państwom.
Rozstanie z powodu Izraela?
Jednak nadzwyczajny niepokój w Waszyngtonie wzbudziło dopiero ostatnie załamanie się stosunków Turcji z Izraelem. Rząd turecki, tworzony przez partię islamską, udzielił poparcia aktywistom propalestyńskim, którzy próbowali przerwać izraelską blokadę palestyńskiej Strefy Gazy, kontrolowanej przez radykalną islamską organizację Hamas. Dziewięciu Turków zginęło podczas szturmu izraelskich komandosów na statek z pomocą humanitarną.
Po tej akcji premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wycofał ambasadora Turcji z Izraela i odwołał planowane manewry sił zbrojnych obu państw.
Ważna rola Turcji
Jako jedyny islamski kraj członkowski NATO, Turcja jest kluczowym sojusznikiem USA oraz państw europejskich w regionie Bliskiego i Środkowego Wschodu. Ponadto jako duże i relatywnie silne państwo, w porównaniu do innych islamskich państw regionu, potrafi wywierać na nie skuteczny wpływ, co jest bardzo przydatne z punktu widzenia interesów Zachodu.
Dodatkowym powodem do obaw dyplomatów amerykańskich są przyjazne gesty wykonywane przez władze w Ankarze pod adresem Iranu (m.in. sprzeciw wobec planowanych nowych sankcji dla Teheranu za próbę pozyskania broni nuklearnej).
Źródło: PAP