Wrześniowe wybory parlamentarne na Białorusi chcą obserwować deputowani Parlamentu Europejskiego. Mają tam pojechać z własnej inicjatywy, bo Parlament Europejski nie wyśle na Białoruś swoich oficjalnych obserwatorów.
Białoruscy socjaldemokraci poprosili eurodeputowanych Frakcji Socjalistycznej o obserwowanie przebiegu wyborów na Białorusi.
Eurodeputowani chcą pojechać na Białoruś wcześniej, żeby przyglądać się czy kampania wyborcza przebiega zgodnie z ogólnie przyjętymi europejskimi zasadami. Jak deklarują eurodeputowani, swoją obecnością chcą też "wyrazić poparcie dla celów demokratycznej opozycji".
Wiceszef eurosocjalistów Jan Marinus Wiersma podkreśla, że jeżeli władze białoruskie wpuszczą członków Europarlamentu, to pokażą, że rzeczywiście chcą umocnić relacje z Unią Europejską.
Już rozmawiają o wyborach...
Socjaliści w Parlamencie Europejskim rozmawiają od wtorku o planowanych na Białorusi wyborach. W rozmowach wzięli udział liderzy białoruskich socjaldemokratów Mikoła Statkiewicz, Stanisław Szuszkiewicz oraz córka Alaksandra Kazulina, więzionego kandydata opozycji na prezydenta w ostatnich wyborach prezydenckich.
Czy będą sfałszowane?
Szuszkiewicz twierdzi, że białoruskie władze już przygotowują się do sfałszowania wyborów.
Źródło: PAP, tvn24.pl