Długo odkładana misja pokojowa w Czadzie rozpocznie się w lutym. Dzięki dodatkowemu wkładowi Francji, Polski i Belgii Bruksela dysponuje już wszystkimi niezbędnymi środkami do jej przeprowadzenia.
Po spotkaniu ekspertów wojskowych z 27 państw Unii źródła w Radzie UE poinformowały, że misja dysponuje już środkami transportu do przeprowadzenia operacji, których dotychczas brakowało. Udało się je zebrać m.in. dzięki Polsce. MON potwierdził w czwartek w Warszawie, że wraz z 400 żołnierzami wyśle do Afryki dwa helikoptery.
Misja w środku Czarnego Lądu Brak helikopterów był jedną z głównych przyczyn opóźnienia misji, która początkowo miała się rozpocząć już pod koniec października ubiegłego roku.
Pierwsi żołnierze z UE pojawią się w Czadzie na początku lutego - powiedział minister obrony Irlandii Willie O'Dea. To właśnie Irlandczycy będą forpocztą unijnej misji w Afryce, a na czele 3,5 tys. żołnierzy z 14 krajów UE będzie stał irlandzki gen. Patrick Nash.
Francja jest największym zwolennikiem misji odbywającej się w jej byłej kolonii i jej żołnierze będą stanowić trzon operacji. Drugim pod względem wielkości kontyngentem będzie kontyngent polski.
Z budżetu unijnego na potrzeby misji ma zostać przeznaczone 100 mln euro na pokrycie kosztów dowództwa operacji. To 10-15 proc. całego szacowanego budżetu. Resztę będą musiały wziąć na siebie kraje członkowskie.
Ludobójstwo w Darfurze Celem misji jest zapewnienie bezpieczeństwa cywilom i pracownikom organizacji humanitarnych, którym zagraża konflikt w sąsiednim Sudanie. Na wschodzie Czadu znajduje się kilkanaście obozów dla uchodźców z objętych wojną domową terenów Sudanu.
W sudańskiej prowincji Darfur od 2004 roku trwa konflikt pomiędzy rządem i islamskimi bojówkami z jednej strony, a separatystami działającymi w tym regionie. Dotychczas zginęło około 250 tys. ludzi, a ponad dwa i pół miliona musiało opuścić swoje domy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24