Dzieci umierają po chińskim mleku


Dwoje chińskich dzieci zmarło, a blisko 1,2 tys. jest chorych po spożyciu produkowanego w Chinach mleka w proszku. Produkt został skażony melaminą - toksyną, która spowodowała w zeszłym roku śmierć i chorobę tysięcy zwierząt domowych w USA.

"Zachorowało 1253 dzieci, dwoje zmarło - podał rząd w komunikacie. - 340 jest w szpitalu, a stan 53 jest poważny". Resort zdrowia dodał, że skażone mleko mogło zostać podane aż 10.000 dzieci.

W najbardziej dotkniętej prowincji Gansu na północnym zachodzie kraju od piątku 4-krotnie - z 59 do 223 - wzrosła liczba zachorowań - podał lokalny dziennik, powołując się na służby zdrowia.

Podejrzany producent zabijał już krowy

Rząd nakazał wstrzymanie produkcji firmie Sanlu Gropu, należącej częściowo do nowozelandzkiego giganta mleczarskiego Fonterra Co-operative Group, ponieważ wstępne śledztwo wykazało, że jego produkty spowodowały zachorowania.

W związku ze sprawą zatrzymano 19 osób pod zarzutem naruszenia bezpieczeństwa produkcji żywności - 78 osób zostało przesłuchanych.

Firma Sanlu przyznała w zeszłym tygodniu, że jej mleko w proszku było skażone melaminą - toksyną, która jest już znana naukowcom: jest odpowiedzialna za śmierć i chorobę tysięcy zwierząt domowych w USA w 2007 roku.

Niepierwsza taka tragedia

Problem niepełnowartościowej czy wręcz szkodliwej dla zdrowia żywności oraz fałszowanych leków jest w Chinach niezwykle poważny.

W 2004 roku w prowincji Anhui 13 niemowląt zmarło, a 171 było niedożywionych z powodu karmienia ich podejrzanym mlekiem ubogim w białko i inne składniki odżywcze.

Według danych chińskiej Generalnej Komisji ds. Nadzoru Jakości, Inspekcji i Kwarantanny, jedna piąta rodzimych produktów, znajdujących się na chińskim rynku, nie odpowiada normom jakościowym.

Źródło: TVN24, PAP