Dyplomatyczny sukces Polski


Przywódcy Unii Europejskiej zaaprobowali w piątek na szczycie w Brukseli projekt Wschodniego Partnerstwa, wzmacniający politykę wschodnią UE. Zgodzono się też na dołączenie Słowacji do strefy euro, a przewodniczący KE ponaglił Polskę w sprawie stoczni. Dyskutowano też o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

"Rada Europejska z zadowoleniem wita propozycje rozwijania wschodniego wymiaru Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, którego celem będzie wzmocnienie polityki UE wobec wschodnich partnerów w dwustronnych i wielostronnych aspektach" - brzmi fragment wniosków przyjętych na szczycie w Brukseli.

Przywódcy europejscy przyznali, że "trzeba promować regionalną współpracę pomiędzy wschodnimi sąsiadami UE, a także pomiędzy UE a regionem i osobno w dwustronnych stosunkach z każdym z tych państw".

Czym jest Wschodnie Partnerstwo?

Wschodnie Partnerstwo, to polsko-szwedzka inicjatywa zmierzająca do zacieśniania stosunków Armenią, Azerbejdżanem, Gruzją, Mołdawią i Ukrainą, a także z Białorusią pod warunkiem, że rozpocznie demokratyczne reformy.

Inicjatywa ma się opierać na istniejącej Istniejącej Polityce Sąsiedztwa i dążyć do tak ambitnych celów, jak wprowadzenie ruchu bezwizowego z krajami objętymi inicjatywą sąsiedztwa czy stworzenie "pogłębionej" strefy wolnego handlu, obejmującej usługi i artykuły rolne.

Konkretne, szczegółowe propozycje Wschodniego Partnerstwa mają zostać zaprezentowane członkom UE do wiosny przyszłego roku.

Projektowi sprzeciwia się Rosja, która uważa go za naruszenie przez UE jej strefy wpływów. Wcześniej, w poniedziałek, projekt Wschodniego Partnerstwa poparli członkowie Grupy Wyszehradzkiej.

(CZYTAJ WIĘCEJ O ROSYJSKIM SPRZECIWIE)

Stocznie mają mało czasu

W piątek, podczas drugiego dnia szczytu w Brukseli, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso przypomniał premierowi Donaldowi Tuskowi, że Polska ma bardzo mało czasu na rozwiązanie sprawy polskich stoczni, którym grozi zwrot udzielonej pomocy publicznej, szacowanej przez KE na ok. 5 mld złotych.

Gdyby okazało się, że przyznane przez rząd przed czterema laty środki trzeba zwrócić, oznaczałoby to prawdopodobnie upadłość przedsiębiorstw.

Jesteśmy świadomi, że to trudny problem, że to przedmiot wielkiej troski pracowników (stoczni), ich rodzin i miast, ale nie jest w interesie tych ludzi przeciąganie całej historii. rzecznik Jose Manuela Barroso o sytuacji polskich stoczni

Rzecznik Barroso, Johannes Laitenberger, przypomniał Tuskowi, że rozmowy Polski z KE o restrukturyzacji stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie, co jest warunkiem zatwierdzenia pomocy, "to bardzo, bardzo długa historia".

- Jesteśmy świadomi, że to trudny problem, że to przedmiot wielkiej troski pracowników (stoczni), ich rodzin i miast, ale nie jest w interesie tych ludzi przeciąganie całej historii - powiedział rzecznik.

W piątek, na konferencji prasowej w Szczecinie polski minister skarbu Aleksander Grad potwierdził w piątek zobowiązanie, że 26 czerwca w Komisji Europejskiej Polska złoży "solidnie przygotowane" programy restrukturyzacyjne dla trzech stoczni. Podkreślił, że programy będą gwarantowały rentowność stoczni oraz redukcję ich produkcji.

(CZYTAJ WIĘCEJ O DEKLARACJI GRADA)

Źródło: Reuters, PAP, thenewstribune.com, iht.com