Dymisja ministra ds. imigracji. Przez sprzątaczkę bez wizy

Mark Harper zatrudniał sprzątaczkę bez aktualnej wizymarkharper.org

Brytyjski minister stanu ds. imigracji Mark Harper podał się do dymisji, gdy dowiedział się, że sprzątaczka, którą zatrudniał, nie miała pozwolenia na pobyt stały w Wielkiej Brytanii - poinformowało biuro premiera Davida Camerona.

Urząd premiera zapewnił, że nie ma przesłanek, by sądzić, że Harper, minister stanu w resorcie spraw wewnętrznych, "świadomie zatrudniał nielegalną imigrantkę", niemniej Cameron "z żalem przyjął jego rezygnację". Jak opisuje "Guardian", kobieta, której narodowości nie podano, została zatrudniona w 2007 roku, by sprzątać mieszkanie Harpera w Londynie. Wtedy otrzymał on kopię jej paszportu i dokument z MSW stwierdzający, że kobieta ma wizę na pobyt stały ("indefinite leave to remain") oraz prawo do pracy i prowadzenia biznesu.

Stwierdził, że obowiązują go wyższe standardy

Harper, w parlamencie od 2005 roku, został ministrem stanu ds. imigracji w 2012 roku. Wówczas, jak zapewnił w relacji przytaczanej przez BBC, ponownie sprawdzał dokumenty zatrudnianej kobiety. Rok później - ponieważ sam nalegał, by pracodawcy i wynajmujący weryfikowali status imigracyjny pracowników i lokatorów - postanowił "sprawdzić, czy wszystkie dokumenty sprzątaczki są w porządku".

"Podjąłem intensywne poszukiwania kopii dokumentów, które wziąłem, ale niestety nie byłem w stanie ich zlokalizować" - napisał Harper w liście do premiera. W styczniu br. poprosił sprzątaczkę o nowe kopie dokumentów, ale kiedy jego współpracownicy sprawdzili dane w służbach imigracyjnych, okazało się, że kobieta nie ma wizy stałego pobytu. Harper poinformował o całej sprawie szefową MSW Theresę May. W liście do premiera uznał, że powinien był dokładniej sprawdzać dokumenty i zapewnił, że jako pracodawca cały czas działał zgodnie z prawem. Jednak podaje się do dymisji, ponieważ jest świadom, że obowiązują go wyższe niż innych standardy. Zaznaczył, że pozostanie w parlamencie.

Kontrowersyjna kampania "Go Home"

BBC zauważa w komentarzu, że minister "prawdopodobnie będzie pamiętany przede wszystkim z powodu ciężarówek z hasłem 'go home' i kroków zmierzających do wstrzymania zasiłków dla imigrantów z UE". Kampanię, o której mowa w komentarzu, minister zainicjował w zeszłym roku. Po Londynie jeździły umieszczone na ciężarówkach billboardy z hasłem pod adresem nielegalnych imigrantów: "Nielegalnie w Wielkiej Brytanii? Wracaj do domu lub licz się z aresztem" (ang. Go home or face arrest). Pod koniec zeszłego roku brytyjski rząd ogłosił, że nowi imigranci z Unii Europejskiej będą musieli odczekać trzy miesiące, zanim uzyskają prawo do ubiegania się o niektóre zasiłki i zapomogi. Zapowiedział też deportację bezdomnych imigrantów bez możliwości ponownego przyjazdu przez 12 miesięcy.

Autor: kg/tr / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: markharper.org