Wypadł z dziesiątego piętra i nic mu się nie stało. Mowa o niezwykłym szczęściu pewnego dwulatka imieniem Lorenzo, który w Urugwaju wyślizgnął się z balkonu i spadł prosto na trawnik przed budynkiem.
Do dziecka natychmiast została wezwana karetka pogotowia, która zabrała go do szpitala. Okazało się, że chłopiec ma jedynie poobijaną śledzionę. - To prawdziwy cud - mówią zgodnie lekarze. Po trwającej 12 dni obserwacji dziecko wypuszczono ze szpitala.
"Cud Lorenza"
Rodzina chłopca jest bardzo wdzięczna urugwajskim władzom za troskliwą opiekę oraz zwykłym obywatelom, którzy wspierali rodzinę. Duża część Urugwajczyków określa wydarzenia, jakie miały miejsce w Punta del Este, jako "Cud Lorenza".
Lorenzo i jego rodzice są już w Argentynie, skąd pochodzą. Udali się tam specjalnie przygotowanym samolotem w towarzystwie szefa oddziału chirurgii dziecięcej szpitala z Cantegril.
W kraju chłopiec trafił jeszcze na kilka dni do szpitala, celem obserwacji. Jeżeli badania nie wykażą żadnych powikłań Lorenzo wróci do domu.
Autor: dln//tka / Źródło: ENEX