Amerykańscy rybacy znaleźli na Pacyfiku zagubioną łódź, której pasażerowie twierdzą, że na pełnym morzu spędzili ponad dwa miesiące.
Gdy dryfującą niepodal Papui-Nowej Gwinei łódź odnalazła załoga amerykańsiego statku rybackiego, na jej pokładzie było siedmiu mężczyzn. Jak informuje BBC, cytując amerykańskie media, byli w bardzo poważnym stanie i niedożywieni.
Ich sytuacja była tak tragiczna, że dwóch pasażerów łodzi zmarło, zanim trafiło do szpitala na suchym lądzie. Tylko jeden z pozostałej piątki był w stanie iść o własnych siłach. Gdy otrzymali pierwszą pomoc, mogli już opowiedzieć historię zaginięcia. Według tej relacji, ich łodzi zabrakło paliwa 14 września, gdy próbowali dostać się na papuańską wyspę Nowa Irlandia.
Dwa miesiące na oceanie
Od tamtej pory byli zdani tylko na siebie. Mimo że niedaleko nich przepłynęło kilka statków, żaden nie zwrócił na nich uwagi. Rozbitkowie ujawnili też, że początkowo było ich na łodzi ośmiu.
W ubiegły piątek jednak zdarzył się wypadek - 17-letni pasażer skoczył za burtę by ratować swoje ubranie. Nikt nie miał jednak tyle siły, by wciągnąć go ponownie do łodzi. 17-latek utonął.
Piątce uratowanych nic nie grozi. W stanie stabilnym przebywają w szpitalu na amerykańskich Wyspach Marshalla.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu