Niebezpiecznie w Afganistanie. Polskie patrole zostały dwukrotnie zaatakowane przez rebeliantów. Żadnemu z Polaków nic się nie stało. Do incydentów doszło w prowincji Ghazni, nad którą kontrolę przejęli polscy żołnierze.
Po południu lokalnego czasu, gdy polski patrol wracał do jednej z baz, pod jednym z Rosomaków eksplodowała mina-pułapka. Uszkodzony pojazd został odholowany do bazy.
W tym samym czasie nieznani sprawy ostrzelali z moździerzy grupę Polaków. Żołnierze sprawdzali stan techniczny tamy, którą chcą niebawem wyremontować. Żołnierze odpowiedzieli ogniem i wezwali na pomoc amerykańskie lotnictwo. Napastnicy uciekli.
Rowerzysta-samobójca zabił trzy osoby
Niespokojnie było także w innych częściach Afganistanu. W pobliżu niemieckiej ambasady w Kabulu wysadził się w powietrze zamachowiec na rowerze. Zabił trzy osoby i ranił kolejnych sześć - donosi Reuters. Wszyscy poszkodowani to cywile.
Samochód należący do niemieckiej ambasady został uszkodzony, ale żadnemu z dyplomatów nic się nie stało. Nie jest jasne, gdzie w momencie eksplozji znajdował się ambasador - pisze CNN.
Do zamachu doszło tuż po tym, jak Amerykanie i Afgańczycy poinformowali o zabiciu 17 uzbrojonych bojowników i zatrzymaniu kolejnych 10 podczas akcji na południe i na wschód od Kabulu.
Najwyższą cenę płacą cywile
Mimo setek miliardów dolarów wydawanych na wojnę w Afganistanie, USA i armia afgańska nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa mieszkańcom kraju. Praktycznie nie ma dnia, w którym nie dochodziłoby gdzieś do prób zamachu lub detonacji kolejnych bomb. Mimo iż celem w większości są siły wojskowe, najczęściej cierpią cywile.
Według danych Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych w Afganistanie (UNAMA) w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2008 roku zginęło 1445 afgańskich cywilów, co jest wzrostem o 39 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Z tej liczby 577 zabitych to ofiary wojsk NATO (głównie nalotów) i wojsk rządowych.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24