Starcie tureckiego rządu z potężną armią skończyło się zwycięstwem cywilów. Prezydent Abdullah Gul mianował nowego szefa sztabu sił zbrojnych drugiej pod względem wielkości armii w NATO. W ubiegłym tygodniu wszyscy naczelni dowódcy odeszli ze służby.
Grupa wojskowych z gen. Isikiem Kosanerem na czele odeszła z powodu sporu z rządem o los oficerów oskarżonych o przygotowywanie antyrządowego spisku w 2003 r. Łącznie w więzieniach przebywa obecnie 42 generałów i kilkunastu oficerów, których będąca u władzy od 2002 r. AKP podejrzewa o próby obalenia władz.
Problem powstał wtedy, gdy okazało się, że gen. Kosaner części podejrzanych chce dać promocje na wyższy stopień. Na to rząd premiera Recepa Erdogana nie chciał się zgodzić. W końcu w wojnie nerwów (od 1960 r. turecka armia obaliła cztery rządy) armia ustąpiła. Gen. Kosaner i trzej inni dowódcy oficjalni przeszli na emeryturę.
W czwartek prezydent Gul powołał więc nowe kierownictwo armii. Szefem sztabu został gen. Necdet Ozel, był szef żandarmerii. Powołano też nowych szefów marynarki, lotnictwa i sił lądowych.
Odejście w ubiegły piątek poprzednika Ozela, Isika Kosanera, i dowódców wojsk lądowych, marynarki wojennej i lotnictwa, nastąpiło po latach napięć pomiędzy siłami zbrojnymi, uważanymi za gwaranta świeckiego charakteru państwa tureckiego, a premierem, którego partia wyłoniła się ponad dekadę temu z rozwiązanego ugrupowania islamistycznego.
Dymisja niechętnych rządowi generałów pozwoli Erdoganowi umocnić kontrolę nad wojskiem, które kiedyś pełniło nadrzędną rolę w tureckiej polityce, a obecnie traci wpływy w wyniku reform wprowadzanych przez Erdogana w ramach dążenia do Unii Europejskiej.
Źródło: reuters, pap