Trzy dekady po upadku argentyńskiej junty wojskowej, Argentyńczycy nadal zmagają się ze skutkami jej rządów. Ogłoszono właśnie odnalezienie 109. dziecka siłą odebranego "niepoprawnym politycznie" rodzicom przez wojskowych. Setki kolejnych mogą żyć nieświadome swojego pochodzenia.
Odnalezione właśnie "zaginione dziecko" jest już 38-letnim mężczyzną. Jako niemowlaka odebrano go rodzicom, uprowadzonym przez wojsko w 1976 roku. Para należała do chilijskiego Ruchu Lewicy Rewolucyjnej. Uciekając przed prześladowaniami reżimu Pinocheta wyjechali do Argentyny, co okazało się być bardzo złą decyzją. Małego chłopczyka przekazano do wychowania argentyńskiej rodzinie. Dzisiaj nazywa się Paul Germain Athanasiu Laschan i właśnie dowiedział się o swoich prawdziwych rodzicach. Doprowadziła do tego organizacja "Babcie z Placu Majowego", która poszukuje takich jak on. - Na podstawie badań DNA jesteśmy pewni naszych ustaleń na 99,99 procent - powiedziała Estela de Carlotto, szefa organizacji. Rodziców biologicznych Laschana najprawdopodobniej torturowano i zamordowano, tak jak około 30 tysięcy innych ofiar argentyńskiej junty. Mogli też zostać potajemnie odesłani do Chile, gdzie spotkał ich taki sam koniec. Materiał do badań DNA pobierano od ciotek i wujków Laschana. Kwestia "zaginionych dzieci" jest jedną z najtrudniejszych nierozwiązanych spraw po juncie. Szacuje się, że może ich być jeszcze kilkaset.
Autor: mk//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24