Rząd Wielkiej Brytanii zaoferuje mieszkańcom Szkocji konwent konstytucyjny w sprawie zwiększenia ich samodzielności wobec Londynu, jeśli w referendum niepodległościowym 18 września zagłosują na nie - poinformował w niedzielę brytyjski tygodnik "Observer".
Inicjatywa ta pojawia się w momencie, gdy w szeregach zwolenników utrzymania Szkocji w Zjednoczonym Królestwie dostrzeżono przejawy paniki i wzajemnego oskarżania się w obliczu niepewnych wyników głosowania.
Zwiększenie samodzielności bez utraty korzyści
Plan przewiduje zaproszenie przedstawicieli wszystkich warstw szkockiego społeczeństwa - a nie tylko polityków - do udziału w konferencji bądź konwencie konstytucyjnym, który zadecydowałby o przeniesieniu dalszych znacznych segmentów uprawnień brytyjskiego rządu wobec Szkocji na jej autonomiczne władze.
Istotą zmian byłoby rozszerzenie własnych kompetencji autonomicznego rządu Szkocji, także w zakresie polityki fiskalnej. W ten sposób Szkoci zwiększyliby swą samodzielność bez utraty korzyści wynikających z przynależności do Zjednoczonego Królestwa - wspólnej waluty, systemów regulacyjnych i wspólnego rynku.
Jak powiedział "Observerowi" zaangażowany w broniącą status quo kampanię "Better Together" (Lepiej Razem) brytyjski minister, pomysł konwentu ma zademonstrować Szkotom, że będą mogli sami dokończyć dzieła utrwalania swej samodzielności, jeśli zagłosują przeciw niepodległości.
Samodzielność Szkocji
Działania na rzecz zwiększenia samodzielności Szkocji zapoczątkował rząd Tony'ego Blaira. Od 1999 roku Szkocja ma własny parlament i rząd decydujący we wszystkich sprawach z wyjątkiem obronności oraz polityki zagranicznej i fiskalnej. Szkocja ma od dawna własny system prawny i oświatowy, a także odmienną politykę socjalną i zdrowotną.
Plany konwentu konstytucyjnego dla Szkocji były tematem intensywnych międzypartyjnych konsultacji między konserwatystami, laburzystami i liberalnymi demokratami. Konwencja miałaby zakończyć prace przed wyborami w maju 2015 roku, a bez względu na to, która partia je wygra, będzie zobowiązana do zrealizowania jej zaleceń – twierdzi "Observer".
Do udziału w konwencie byliby dopuszczeni separatyści z rządzącej Szkockiej Partii Narodowej (SNP) kierowanej przez pierwszego ministra Alexa Salmonda.
"Celem tych posunięć jest zapewnienie szkockich wyborców, że odrzucając niepodległość nie będą skazani na status quo, a głosowanie na nie doprowadzi ostatecznie do jeszcze dalej sięgających zmian i samodzielności" - napisał "Observer".
Z kolei telewizja ITV donosi, że w najbliższych dniach rząd w Londynie przedstawi własne plany zakładające zwiększenie samodzielności Szkocji, a minister finansów George Osborne "dopina" plany przyznające Szkotom "znacznie większą" autonomię fiskalną i podatkową.
51 proc. Szkotów zmierza głosować za niepodległością
Opublikowane w tygodniku "Sunday Times" wyniki najnowszego sondażu ośrodka YouGov po raz pierwszy dają przewagę szkockim separatystom. Za niepodległością (z pominięciem niezdecydowanych) gotowych jest głosować 51 proc. respondentów.
Na wyniki sondażu YouGov miała jednak wpływ nadreprezentacja wśród ankietowanych ludzi młodych, bardziej skłonnych poprzeć wyjście Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa. Natomiast sondaż ośrodka Panelbase przeprowadzony na zlecenie ruchu zwolenników niepodległości Yes Scotland, także z pominięciem niezdecydowanych, sugeruje, że zwolennicy utrzymania jedności z Londynem mają nad separatystami przewagę 4 punktów procentowych (52:48).
Największą niepewność stwarza brak awaryjnego planu zarówno po stronie Londynu, jak i Komisji Europejskiej na wypadek zwycięstwa szkockich separatystów, a po stronie zwolenników niepodległości brak awaryjnego planu dla sytuacji, w której Szkocja musiałaby wprowadzić własną walutę zamiast funta szterlinga.
W razie poparcia wyjścia Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa przez większość głosujących Londyn i Edynburg przystąpiłyby do negocjacji w sprawie terminarza separacji. Rząd Salmonda zakłada, że zostałaby ona sfinalizowana przed rokiem 2016. Unia państwowa Szkocji i Anglia funkcjonuje od 1707 roku.
Autor: jl//kdj / Źródło: PAP