Zbrojne ugrupowanie rebelianckie zaatakowało w czwartek centralne więzienie w stolicy Jemenu Sanie, zabijając co najmniej jedenaście osób i umożliwiając ucieczkę pewnej liczbie osadzonych - poinformowała oficjalna jemeńska agencja SANA.
Według niej atak rozpoczął się od zdetonowania samochodu pułapki przed bramą więzienia, które znajduje się w północnej części Sany przy głównej drodze do portu lotniczego. Napastnicy wdali się następnie w wymianę ognia ze strażnikami, użyli też granatów. W powstałym chaosie pewna liczba więźniów zbiegła. Odgłosy strzałów i wybuchów słychać było nawet w odległości kilku kilometrów od miejsca zdarzenia.
"Ugrupowanie terrorystyczne zaatakowało centralne więzienie" - głosi przekazany przez agencję SANA komunikat władz. Dodaje, iż siedmiu ludzi "doznało męczeństwa", a język ten sugeruje, że zabici to strażnicy więzienni bądź cywile. Według władz "strażnicy zdołali stawić czoło terrorystom i zmusili ich do ucieczki".
Policja ogrodziła drogą na lotnisko, przebiegającą w pobliżu zaatakowanego więzienia. Nad zakładem karnym unosi się gęsty dym.
Kolejny atak Al-Kaidy?
Nikt nie przyznał się do ataku, chociaż według niektórych jemeńskich stron internetowych stoi za nim Al-Kaida.
Jemen walczy z regionalnym oddziałem Al-Kaidy, który w ostatnich dwóch lat zabił setki osób w zamachach na cele rządowe i wojskowe - przypomina agencja Reutera.
25-milionowy Jemen, jeden z najuboższych krajów arabskich, wciąż nie może odzyskać wewnętrznej stabilności po wieloletnich rządach obalonego w 2011 roku przez społeczną rewoltę dyktatorskiego prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konsolidację państwa utrudniają wywrotowa działalność Al-Kaidy i ujawniający się na południu separatyzm plemienny
Autor: kg/kka / Źródło: PAP