Chiny "czyszczą" internet

Aktualizacja:
 
Internauci obawiają się, że czyszczenie oznacza cenzuręsxc.hu

W Chinach znów rusza kampania oczyszczania internetu z pornografii i wulgarnej zawartości innego rodzaju. Zajmie się tym 7 ministerstw rządowych. Internauci boją się, że usuwanie pornografii to tylko pretekst dla cenzorów.

Władz chińskie podkreślają, że ochrona moralności publicznej należy do ich obowiązku. Na czarnej liście mają 19 adresów, w tym Google i niezwykle popularną w Chinach wyszukiwarkę Baidu. Te, mimo upomnień, nie usunęły niedozwolonych elementów ze swoich stron.

Internauci boją się, że kampania będzie przykrywką do zamknięcia bądź ocenzurowania "nieprawomyślnych politycznie" stron.

Przed igrzyskami olimpijskimi Chiny odblokowały niektóre strony internetowe, umożliwiły nawet dostęp do niektórych części Wikipedii. Jednak kilka miesięcy po igrzyskach znów zostały zablokowane strony takie jak BBC czy "Voice of America" po chińsku. Władze Chin nie przyznają oficjalnie, że to one je zablokowały. Przyznają jednak, że treści zawarte na niektórych z zamkniętych stron łamały chińskie prawo.

Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu