Chiny boją się YouTube

Aktualizacja:
 
Takiej cenzury jeszcze w Chinach nie byłoTVN24.pl

Chiny wprowadzają od 31 stycznia nowe przepisy, które do niespotykanych dotąd rozmiarów zwiększą cenzurę nagrań wideo w Internecie. Będą je mogły odtąd zamieszczać tylko witryny państwowe, a pozostałe będą musiały uzyskać specjalną zgodę.

Zgodnie z nowymi przepisami, które zostały dziś opublikowane na stronach rządowych, nagrań wideo nie będą mogły swobodnie zamieszczać nie tylko prywatne strony chińskie, ale także zagraniczne, np. YouTube.

Według nowych zasad, treść nagrań w Internecie musi być zgodna z "moralnymi zasadami komunizmu", a ograniczenia dotyczyć będą m.in. przemocy, seksu, tajemnic państwowych i prób nadszarpnięcia jedności państwa. Wprowadzono je - jak głosi oficjalny komunikat - w trosce o "interes narodu i odbiorców oraz o zdrowy i uporządkowany rozwój sektora audiowizualnego".

Zaledwie tydzień wcześniej w Chinach wybuchł wielki skandal po zamieszczeniu w Internecie nagrania wideo, na którym żona popularnego prezentera chińskiej telewizji publicznie informuje, że odkryła jego zdradę.

Organizacja Reporterzy bez Granic regularnie krytykuje cenzurę wprowadzaną przez władze chińskie w Internecie. - Ten system cenzury, który nie ma precedensu na świecie, jest zniewagą dla ducha wolnej sieci - napisała organizacja w październiku, apelując do Pekinu o zaprzestanie "blokowania tysięcy stron internetowych, cenzurowania informacji w sieci i więzienia internautów".

Chiny liczą 180 mln internautów.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl