W Chinach pokaz siły przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi. Rząd ostrzega, że Igrzyska Olimpijskie mogą być celem ataków terrorystycznych - i "na wszelki wypadek" instaluje rakiety ziemia-powietrze.
Śnieżny Wilk i Błękitny Miecz - tak nazywają się elitarne oddziały chińskich komandosów, które 24 godziny na dobę znajdują się w stanie najwyższego pogotowia. Kibice, którzy zdecydują się odwiedzić Pekin będą obserwowani przez 263 tysiące kamer.
Chiński rząd otwarcie mówi o swych obawach i ostrzega, że Igrzyska mogą stać się celem ataków terrorystycznych. Informowano juz o wykryciu spisków radykalnych islamistów z prowincji Xinjiang, którzy jakoby planowali takie ataki. Władze obawiają się też protestów obrońców praw człowieka i działaczy tybetańskich.
Rakiety ziemia-powietrze 300 metrów od ludzi
Agencje donoszą o "pokazie siły" chińskiej armii, która zainstalowała baterię pocisków rakietowych ziemia-powietrze w odległości zaledwie 300 metrów od jednego z obiektów olimpijskich w Pekinie. Nad bezpieczeństwem podczas igrzysk ma też czuwać sto tysięcy milicjantów i żołnierzy.
Dyrektor ds. bezpieczeństwa w komitecie organizacyjnym igrzysk Liu Shaowu zapewnił, że milicja stara się zachować równowagę między niezbędnymi wymogami bezpieczeństwa, a świąteczną atmosferą igrzysk.
Można protestować, ale w specjalnych strefach
W Pekinie wyznaczono specjalne strefy, w których dozwolone mają być protesty podczas zbliżających się Igrzysk Olimpijskich. Są to trzy publiczne parki w pobliżu położonych na uboczu obiektów sportowych. Decyzja w sprawie stref (na wzór rozwiązania, zastosowanego w Atenach w 2004 roku) zapadła, bo władze obawiają się, że publiczne protesty podczas Igrzysk mogłyby zaszkodzić wizerunkowi Chin na świecie i opinii rządu w kraju.
Liu przypomniał, że zawodnicy nie mają prawa do żadnych politycznych akcji, czy protestów na terenie obiektów sportowych. Nie odpowiedział na pytanie, jak zareagowaliby organizatorzy, gdyby do takich akcji jednak doszło.
Źródło: PAP, APTN, Reuters