Osiemnastu "zagranicznych wichrzycieli" aresztowała chińska policja w związku z poniedziałkowym zamachem w prowincji Xinjiang - informuje agencja Reutera. Nie wiadomo na razie, z jakich krajów pochodzą.
Według władz prowincji, obcokrajowcy mieli związek z atakiem dokonanym - jak twierdzi Pekin - przez ujgurskich separatystów.
W zamachu na posterunek pograniczników w Kaszgarze zginęło co najmniej 16 chińskich żołnierzy, a kolejnych 16 zostało poważnie rannych. Państwowa agencja Xinhua atak określiła mianem "terrorystycznego spisku".
Teraz cytowane przez agencję Reutera władze dodają, że związani z nim, jak i z "wcześniejszymi niepokojami w prowincji", są obcokrajowcy. Nie wiadomo, z jakich krajów pochodzą.
Broszury o świętej wojnie
Bezpośrednio po ataku aresztowano dwóch napastników, którymi okazali się stali mieszkańcy Kaszgaru w wieku 28 i 33 lat. Jeden z nich w starciu z żołnierzami stracił dłoń. Młodszy był kierowcą taksówki, a starszy - ulicznym sprzedawcą warzyw.
Chińskie media podają we wtorek, że broń użyta przez napastników była taka sama jak zarekwirowana przez siły bezpieczeństwa w styczniu zeszłego roku w zlikwidowanej bazie szkoleniowej separatystycznego ujgurskiego Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu.
Przy napastnikach znaleziono też broszury i plakaty, nawołujące Ujgurów z Xinjiangu do podjęcia świętej wojny w obronie interesów tej mniejszości, wyznającej islam.
Xinjiang chce autonomii
W Xinjiangu - od 1955 roku Regionie Autonomicznym Xinjiang-Ujgur - żyje około 8 mln Ujgurów. Ta wyznająca islam mniejszość domaga się szrszej autonomii dla regionu.
Od początku roku zatrzymano tu ponad 80 Ujgurów podejrzanych o planowanie zamachów w czasie igrzysk olimpijskich w Pekinie.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24