Ponad milion ludzi na ulicach. Prezydent wymienia ministrów


Chile od ponad tygodnia ogarnięte jest protestami. W sobotę prezydent Sebastian Pinera zapowiedział rekonstrukcję rządu i ogłosił, że prawdopodobnie od poniedziałku zniesie stan wyjątkowy. Wcześniejsza odpowiedź prezydenta na protesty spotkała się z ogromną krytyką.

- Wezwałem wszystkich moich ministrów do złożenia dymisji, by móc utworzyć nowy gabinet i odpowiedzieć na nowe żądania protestujących - poinformował szef państwa. Zapowiedział, że "jeśli pozwolą na to okoliczności", zniesie stan wyjątkowy w celu "normalizacji, której tylu Chilijczyków pragnie i na którą zasługują".

Protesty

Dzień wcześniej w stołecznym Santiago de Chile odbyła się największa od wybuchu masowych protestów 18 października demonstracja, w której wziął udział ponad milion osób.

Protestujący sprzeciwiają się pogłębiającym się nierównościom społecznym i drożyźnie. Manifestacje odbyły się także we wszystkich większych miastach Chile - kraju, który uchodził w Ameryce Łacińskiej za stosunkowo spokojny i stabilny. Trwające od ponad tygodnia protesty nie raz przeradzały się w zamieszki, w których zginęło w sumie 17 osób. Aresztowano ponad 7 tysięcy ludzi. W stolicy i 16 okręgach ogłoszono godzinę policyjną. Prezydent Pinera na większości terytorium kraju wprowadził stan wyjątkowy, w rezultacie czego po raz pierwszy od zakończenia przed 30 laty dyktatury generała Augusto Pinocheta wysłano na ulice wojsko.

Przemawiając w koszarach wojskowych, szef państwa oświadczył, że kraj "wypowiedział wojnę wandalom", "potężnemu i bezwzględnemu wrogowi, który nie szanuje nikogo ani niczego."

Później jednak Pinera ogłosił program, którego celem ma być m.in. reforma systemu emerytalnego i służby zdrowia, zmiany obejmujące dochód minimalny czy ceny za prąd. Przeprosił też obywateli, że nie zauważył wcześniej ich potrzeb.

Narastające nierówności

Obecna fala protestów w Chile wybuchła w związku z podniesieniem cen za komunikację publiczną, jednak była to tylko iskra, która wywołała wybuch narastającego niezadowolenia wywołanego pogłębiającymi się nierównościami ekonomicznymi, wzrastającymi kosztami opieki zdrowotnej czy oświaty oraz niewydolnym systemem emerytalnym. Według agencji EFE obecna sytuacja w Chile to największy kryzys społeczno-polityczny w tym kraju od 30 lat.

Autor: MP//kg / Źródło: PAP