Chamenei i Ahmadineżad walczą o wpływy

Aktualizacja:

O godzinie 6.30 polskiego czasu ruszyła druga tura wyborów parlamentarnych w Iranie. Walka toczy się o 65 miejsc w 290-osobowym parlamencie. Startuje 140 kandydatów. Zasadnicze pytanie brzmi: czy pozycja Mahmuda Ahmadineżada zostanie osłabiona na rzecz obozu ajatollaha Alego Chamenei?

Pierwszą turę w marcu wygrali konserwatyści związani z duchowym przywódcą Iranu ajatollahem Alim Chameneim, pokonując radykałów prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.

Prezydent czy przywódca?

Duchowni i otoczenie prezydenta nie powtórzyli błędu z 2009 r. i tym razem do wyborów praktycznie w ogóle nie dopuszczono ugrupowań reformatorskich.

Ponieważ ugrupowania reformatorskie zostały zepchnięte na margines, a opozycyjni przywódcy Mir-Hosejn Musawi oraz Mehdi Karubi przebywają w areszcie domowym, piątkowy pojedynek rozegra się między zwolennikami Chameneia i Ahmadineżada. Faworytem wybory jest sojusz konserwatystów bliski ajatollahowi, skupiony wokół szefa parlamentu Alego Laridżaniego.

Lokale wyborcze mają zostać zamknięte o godz. 18 (16.30), jednak przewidziano, że w Teheranie mogą pozostać otwarte dłużej. Pierwsze wyniki piątkowych wyborów na prowincji będą znane w sobotę, rezultaty z Teheranu zostaną ogłoszone w niedzielę

Zmiana układu sił

Wybory parlamentarne w Iranie będą mieć znikomy wpływ na politykę zagraniczną czy nuklearną kraju, gdyż ajatollah Alim Chamenei i tak ma w tych kwestiach ostatnie słowo. Niemniej mogą jeszcze bardziej umocnić obóz duchownego przed wyborami prezydenckimi w przyszłym roku. Prezydent Mahmud Ahmadineżad nie będzie się już mógł ubiegać o trzecią kadencję.

W kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2009 roku ajatollah Chamenei poparł kandydaturę Ahmadineżada, jednak drogi polityków rozeszły się, gdy prezydent próbował kwestionować przywódczą rolę islamskiego kleru w irańskiej polityce i zwiększać kompetencje swego urzędu.

Najprawdopodobniej Ahmadineżad dotrwa do końca swej drugiej i zarazem ostatniej kadencji, jednak jego wpływy zmalały wskutek wypchnięcia jego sojuszników z kluczowych stanowisk i sromotnej porażki prezydenckiego ugrupowania w pierwszej turze wyborów parlamentarnych w marcu.

Źródło: PAP