Po kilku godzinnych walkach, operacja w Centrum Żydowskim "wydaje się dobiec końca" - mówił Nic Robertson, korespondent stacji CNN. Według ostatni doniesień zginęło tam pięciu zakładników. W sumie, w serii dramatycznych zamachów terrorystycznych, jest 160 ofiar śmiertelnych i ponad 320 rannych. Ale walki wciąż trwają.
W Bombaju, po kilkudziesięciu godzinach od ataku terrorystów, nadal trwa informacyjny chaos. Z doniesień wynika, że zginęło trzech Niemców, dwóch Amerykanów, Włoch, Brytyjczyk, Australijczyk i Chińczyk. Ogólna liczba zabitych obcokrajowców to 15. Nie ma wśród nich Polaków.
Strzały w Centrum Żydowskim
Pośród ofiar śmiertelnych w Centrum był rabin Gavriel Noach Holtzberg, specjalny wysłannik ortodoksyjnego ruchu Chabad, i jego żona. Akcje rozpoczęli komandosi, którzy wtargnęli do budynku przez stworzoną wybuchem dziurę w murze.
- Pięciu zakładników zostało zabitych; miejsce musi być jeszcze zabezpieczone - mówił agencji Reuters funkcjonariusz miejscowej policji, Hasan Gafoor.
Dwie inne osoby - terroryści - zginęli z rąk hinduskich komandosów - podał szef indyjskich antyterrorystów J.K. Dutt.
Według wcześniejszych doniesień, w Żydowskim Centrum znajdowało się dziesięciu Izraelczyków. Przetrzymywani są od wieczora w środę. Agencje prasowe donoszą o chmurach pyłu unoszących się nad centrum, po tym jak komandosi wybili w ścianie budynku wielką dziurę.
Kilka godzin wcześniej antyterroryści zostali helikopterem przetransportowani na dach Centrum. Stamtąd siedmiu lub ośmiu z nich przypuściło atak na broniących się zamachowców.
Co się dzieje w Oberoi?
Według najnowszych informacji, policja odbiła już całkowicie hotel Oberoi. Zakończenie akcji do godz. 11 obiecywał szef miejscowej policji.
W pokojach hotelowych zginęło dwóch ostatnich terrorystów, a na korytarzach i w pokojach hotelowych policjanci znaleźli 24 ciała.
Wcześniejsze doniesienia mówiły o "ewakuowanych mieszkańcach hotelu". - Ewakuują wszystkich - powiedziała agencji Reuters kobieta, która razem z mężem opuściła hotel. Według agencji wolność odzyskało 93 ludzi. Wcześniej media donosiły o uwolnieniu 39 zakładników z hotelu Oberoi.
Taj oczyszczony, ale nie do końca
Również w hotelu Taj Mahal wciąż mogą być i cywile, i terroryści, chociaż hotel już wielokrotnie ogłaszany był jako odbity.
Stacja CNN donosi, że w budynku prawdopodobnie jest jeszcze dwóch lub trzech terrorystów, a jeden z nich może być ranny. Wcześniejsze doniesienia mówiły o jednym zabitym terroryście, trzech aresztowanych i definitywnym zakończeniu akcji. Według policji w środku jest tylko jeden terrorysta, ale za to z dwoma "lub więcej" zakładnikami.
Świadkowie zgromadzeni przed hotelem, jak i indyjska telewizja, donoszą o eksplozjach i seriach z karabinów maszynowych dochodzących z wnętrza budynku.
Szef ekipy komandosów, którzy oczyszczają budynek, twierdzi, że w pokojach hotelowych widział ok. 50 ciał. Nie wiadomo, czy są to nowe, niepoliczone dotąd ofiary, czy też komandos miał na myśli zabitych, już wliczonych w bilans ofiar. Akcja nadal trwa.
Fałszywe tropy
Z Bombaju spływają też informacje, które okazują się fałszywe. Dwie indyjskie telewizje mówiły o strzałach na dworcu, który w środę był jednym z celów ataku terrorystów. Policja jednak zaprzecza doniesieniom mediów - na dworcu nie było strzałów.
"To może być dopiero początek"
Chociaż na zakończenie akcji jeszcze się nie zanosi, przed nadmiernym optymizmem w przypadku powodzenia akcji przestrzega były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa Piotr Niemczyk.
- Obawiam się, że to może być dopiero początek gwałtownych zamachów. Sytuacja w Indiach może rozwinąć się w bardzo złym kierunku - powiedział w TVN24 ekspert.
Konflikt nie tylko lokalny
Jego zdaniem, zamachy w Bombaju mogą zaowocować poważnym konfliktem lokalnym - hindusów z muzułmanami. Co więcej, mogą też zaognić trwający od lat konflikt Indii z Pakistanem. Według spekulacji, zamachowcy z Bombaju mogli być częścią "desantu przeprowadzonego z Pakistanu".
Według niektórych ekspertów, mogli być szkoleni w szkołach koranicznych na północy tego kraju. Przypomnijmy tutaj, że zarówno Indie jak i Pakistan posiadają broń atomową i od dekad walczą z sobą w Kaszmirze.
Będą kolejne ataki?
Oprócz tego, Mudżahedini Dekanu, którzy przyznali się do organizacji zamachów, zapowiadają kolejne ataki. Twierdzą, że te z czwartku - to był dopiero początek.
Źródło: SkyNews, Reuters, CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters