Gdy cały świat emocjonował się huraganem Gustav nadciągającym na Nowy Orlean, na oddalonej o setki kilometrów Kubie ludzie próbowali dojść do siebie po przejściu żywiołu. - Huragan Gustav uderzył w Kubę jak bomba atomowa - napisał w opublikowanym w środę artykule były kubański przywódca Fidel Castro.
W zamieszczonej w internecie publikacji Castro napisał, że Gustav, który nad zachodnią Kubą wiał z prędkością 240 km na godzinę, uszkodził lub zniszczył w całym kraju ponad 100 tys. domów i poczynił znaczne szkody w uprawach.
Według Castro władze mają teraz kłopot z zapewnieniem żywności dla osób poszkodowanych przez huragan. Szczególnie ciężka sytuacja panuje na Isla de la Juventud - wyspie położonej 64 km na południowy zachód od wybrzeży Kuby.
- Relacje telewizyjne z Isla de la Juventud przypominają mi spustoszenie jakie widziałem, kiedy odwiedziłem Hiroszimę - napisał 82-letni Castro. - Teraz walka toczy się o wyżywienie ofiar huraganu - dodał były dyktator, według którego na wyspie działają tylko dwie z 16 piekarni.
Kubańczyków czeka ciężka praca
Castro zapowiedział w swoim artykule, że usuwanie zniszczeń spowodowanych przez huragan może wymagać od mieszkańców Kuby wielkiego poświęcenia.
- Sto milionów dolarów to tylko dziewięć dolarów na mieszkańca. Ale my potrzebujemy znacznie więcej. Potrzebujemy 30, 40 razy więcej tylko na najbardziej niezbędne wydatki - napisał, dodając, że "taki wydatek musi być przez nas wypracowany. Nikt tego nie zrobi za nas".
Po przejściu nad Kubą Gustav przesunął się nad Zatokę Meksykańską, gdzie osłabł. W amerykańskim stanie Luizjana spowodował śmierć siedmiu ludzi. Wcześniej zabił na Karaibach ponad 100 osób.
Źródło: TVN24, PAP