W przyszłym tygodniu atrakcją w pałacu Buckingham będą dla zwiedzających słynne jaja Faberge i inne precjoza z olśniewającej królewskiej kolekcji wyrobów rosyjskiego jubilera. Jak piszą media, przyćmią one ślubną suknię Kate, księżnej Cambridge.
Oglądać będzie można carskie jaja, papierośnice, zegary biurkowe i rzeźby zwierząt, kolekcjonowane przez sześć pokoleń brytyjskiej rodziny królewskiej, poczynając od królowej Wiktorii.
Wysadzane rubinami i diamentami
Jak pisze dziennik "The Independent", upodobanie rodziny królewskiej do wyrobów Faberge wiązało się także z dynastycznym pokrewieństwem z Romanowami, którzy u słynnego złotnika od 1885 roku aż do rewolucji bolszewickiej zamawiali cacka ze złota, srebra, szmaragdów i brylantów. Szczególną sławą cieszyły się jaja wielkanocne, które car Rosji Mikołaj II zwykł ofiarowywać żonie.
W brytyjskiej kolekcji wyróżnia się mozaikowe carskie jajo z 1914 roku. Skonfiskowane podczas rewolucji, zostało kupione przez brytyjskiego monarchę Jerzego V za "pół ceny" - zaledwie 250 funtów u londyńskiego jubilera w 1933 roku. Wysadzane szmaragdami, rubinami i diamentami, zawiera portrety pięciorga dzieci Mikołaja II.
"Nadzwyczajne dzieło"
Według kustosza Królewskiej Kolekcji Caroline De Guitaut jest ono "nadzwyczajnym dziełem, ponieważ maleńkie diamenty i rubiny zostały wprawione w platynową siatkę".
De Guitaut wyjaśnia popularność wyrobów Faberge ich wyjątkową techniczną biegłością wykonania, tym, że nigdy warsztat nie wykonywał kopii swoich wyrobów, i gwałtownym upadkiem dynastii Romanowów, tworzącym dodatkowy klimat dla dzieł złotników działających na zlecenie carskiego dworu.
500 najlepszych złotników
W czasach świetności warsztat Faberge zatrudniał 500 najlepszych złotników i jubilerów. Dziełem ich rąk było 155 tysięcy unikatowych wyrobów.
Po rewolucji, która znacjonalizowała warsztaty Faberge, rodzina straciła nawet kontrolę nad nazwą firmy - pisze "The Independent". Przejęła ją amerykańska spółka kosmetyków produkująca m.in. dezodoranty. Obecnie jednak złotnicza marka Faberge odradza się jako rodzinna firma, która sprzedaje naszyjniki z kamieni szlachetnych o wartości do 7 mln dolarów.
A o najcenniejsze historyczne dzieła Faberge toczą walki dzisiejsi oligarchowie - pisze gazeta.
9 jaj za 100 mln dolarów
Rosyjski biznesmen Wiktor Wekselberg, prezes Tiumeńskiej Spółki Naftowej i firmy Renowa, którego majątek oceniany jest na ponad 6 mld dolarów, stał się właścicielem największej indywidualnej kolekcji carskich jaj. Ma ich według gazety 15. Za dziewięć z nich, kupionych od miliardera Malcolma Forbesa zapłacił 100 mln dolarów.
"The Independent" pisze, że rosyjski magnat zamierzał podarować swojej żonie markę Faberge, ale dotąd toczy spór z południowoafrykańskim potentatem Brianem Gilbertsonem, który markę tę kupił cztery lata temu.
Gilbertson otworzył nowe sklepy pod szyldem Faberge i twierdzi, że chce przywrócić marce jej dawny splendor. Zapowiedział wyprodukowanie 12 nowych unikatowych jaj, z których każde ma kosztować 375 tys. dolarów. Liczy na przekształcenie jubilerskiej firmy w miliardowy biznes.
Tymczasem inny Rosjanin, 45-letni Aleksandr Iwanow, który posiada kolekcję Faberge szacowaną na 1,2 mld dolarów, pokazuje ją we własnym "Muzeum Faberge" w niemieckim Baden Baden. Gilbertson oskarżył go o naruszenie prawa własności marki i wytoczył mu proces.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24