Widzowie obserwujący korridę w wenezuelskim mieście Merida przeżyli chwilę grozy, kiedy rozjuszony byk popisał się świetnym wyskokiem. Zwierzę przednimi kończynami dostało się na trybuny, ale po chwili spadło - wprost w miejsce, gdzie kryje się obsługa.
Tam rozdrażniony byk stratował jednego z pracowników, który został ranny od uderzenia rogów. Na szczęście mężczyźnie nic poważnego się nie stało.
Zwierzę przebiegło przez całą długość wąskiej przestrzeni dla obsługi, która panicznie wdrapywała się na ściany i uciekała przed bykiem. Ostatecznie byk sam ponownie wybiegł na arenę, gdzie już znalazł się pod kontrolą matadorów.
Autor filmu nie opisuje, co się potem stało z bykiem.
Źródło: APTN