Brytyjska policja aresztowała w czwartek 13 Polaków podejrzanych o udział w czerpaniu korzyści ze współczesnego niewolnictwa i wykorzystywania pracowników. To kolejny poważny przypadek tego typu dotyczący polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii.
Do aresztowania doszło w Handsworth na przedmieściach Birmingham w regionie West Midlands. W przekazanym mediom komunikacie podkreślono, że służby działały na podstawie wskazówki dotyczącej działalności grupy, która ściągała ludzi do Wielkiej Brytanii, a następnie kierowała ich do nisko opłacanej pracy fizycznej (m.in. na budowie i przy recyklingu) i regularne pozbawiała ich części zarobków.
"Nie zawahamy się ani sekundy"
Aresztowano dziewięciu mężczyzn i cztery kobiety. Śledczy dotarli do pięciu osób, które prawdopodobnie są ofiarami gangu.
Poszkodowani będą mogli złożyć formalne zawiadomienie o przestępstwie, a do tego czasu otrzymują wsparcie ze strony Czerwonego Krzyża i Armii Zbawienia.
Sierżant Phil Poole z oddziału walki ze współczesnym niewolnictwem powiedział, że aresztowania miały na celu "powstrzymanie okrutnych osób, które zarabiały pieniądze na niedoli innych".
- Nie ma miejsca na wykorzystywanie ludzi i nie zawahamy się ani sekundy, podejmując mocne i zdecydowane działania, aby to zatrzymać - zapewnił.
Zatrzymania przeprowadzono we współpracy policji z Czerwonym Krzyżem, Narodową Agencją Walki z Przestępczością (NCA) i innymi organizacjami rządowymi.
Nawet tysiące Polaków
W październiku ubiegłego roku eksperci i aktywiści NGO ostrzegli, że nawet setki lub tysiące Polaków w Wielkiej Brytanii mogą stawać się co roku ofiarami współczesnego niewolnictwa.
Według statystyk w 2016 roku w ramach krajowego systemu NRM zidentyfikowano 163 polskie ofiary niewolnictwa, z czego 148 osób padło ofiarą wyzysku w pracy. To najwyższy wynik od 2012 roku, dla którego dostępne są najstarsze dane, i siódme miejsce wśród grup narodowościowych najczęściej doświadczających tego zjawiska.
Wiceszefowa NCA Caroline Young przyznała jednak, że oficjalne dane "to jedynie wierzchołek góry lodowej". - Prawdopodobnie jest bardzo dużo osób, które z różnych powodów nie chcą lub nie mogą się zgłosić (na policję) - oceniła.
Katarzyna Zagrodniczek z polskiej organizacji East European Resource Centre tłumaczyła z kolei, że szczególnie narażone są osoby pracujące m.in. w rolnictwie, myjniach, barach, magazynach, fabrykach, centrach dystrybucji i na budowie oraz zatrudnione jako pomoc domowa.
- To ludzie, którzy godzą się pracować za trzy funty (na godzinę), bo nie mają innego wyjścia lub tak im się wydaje (...). To, że muszą pracować przez wiele godzin, bez przerw, traktują jako szansę, żeby się odkuć - powiedziała.
Mogą liczyć na pomoc
Kwestia walki z handlem ludźmi i współczesnym niewolnictwem będzie jednym z tematów dyskusji na Polsko-Brytyjskim Forum Belwederskim w Londynie w lutym.
Od marca ubiegłego roku przy polskim oddziale Armii Zbawienia funkcjonuje wspierany przez brytyjski rząd Punkt Weryfikacji Ofert Pracy, który pomaga w ustaleniu wiarygodności pracodawców i pomaga osobom, które wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych.
W 2016 roku podpisano również porozumienie o współpracy między Armią Zbawienia a La Stradą. W ramach tej współpracy wymieniane są informacje o osobach, które zdołały uwolnić się z sytuacji niewolniczej i postanowiły wrócić do Polski.
Osoby, które same padły ofiarą handlu ludźmi lub podejrzewają, że problem ten dotyczy znanych im ludzi, mogą zadzwonić w Wielkiej Brytanii na specjalną infolinię pod numer 0 8000 121 700. Oferuje ona wsparcie także w języku polskim.
Zgodnie z brytyjskim prawem po ustaleniu, że dana osoba mogła paść ofiarą handlu ludźmi, może ona liczyć na tymczasowe zakwaterowanie, wsparcie psychologiczne i pomoc w znalezieniu pracy.
Autor: mnd/AG / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock