Z powodu awarii w specjalnej bazie brytyjskich okrętów podwodnych w Plymouth przez 1,5 godziny nie było zewnętrznego zasilania i chłodzenia. W skrajnym wypadku mogło to doprowadzić do stopienia się reaktora okrętu podwodnego i uwolnienia dużej ilości promieniowania na podobieństwo katastrofy z Fukushimy.
Jak podała gazeta "The Independent on Sunday", powołując się na odtajniony, ale "mocno ocenzurowany", raport wojskowej komisji śledczej, do awarii doszło latem 2012 roku w stoczni Royal Navy Devonport obok Plymouth. Stoi tam specjalny wielki budynek z miejscami do cumowania dla trzech atomowych okrętów podwodnych.
Przerwa w zasilaniu
Cumujące tam jednostki nie są w stanie normalnie chłodzić swoich reaktorów wodą zaburtową, tak jak dzieje się to podczas rejsu. Po wejściu do zakrytego doku okręty są podłączane do zewnętrznych źródeł zasilania i rur dostarczających wodę chłodzącą, a siłownie są wygaszane. Proces ten jest jednak powolny i reaktory przez długi czas pozostają gorące.
Gdyby z powodu awarii zabrakło chłodzenia do niedawno zacumowanego okrętu, teoretycznie mogłoby dojść do stopienia się rdzenia reaktora i katastrofy na podobieństwo tej w Fukushimie. Z tego powodu system na brzegu jest zdwojony. Jeśli dojdzie do awarii normalnego zasilania, powinny się uruchomić generatory i podtrzymać dostarczanie chłodziwa.
W momencie opisanej w raporcie awarii system zapasowy nie zadziałał jednak tak, jak powinien. Kiedy zabrakło prądu z normalnego źródła, z uwagi na "serię niezidentyfikowanych defektów", awaryjne zasilanie nie działało tak jak powinno przez 90 minut.
Brak wyciągania wniosków
Omawiając raport brytyjska gazeta nie sprecyzowała, czy w momencie awarii w trzech dokach przebywał jakiś okręt podwodny. Jest to jednak bardzo prawdopodobne ze względu na to, że jest to główna stocznia w Wielkiej Brytanii mogąca zajmować się takimi jednostkami. Do poważnej awarii i skażenia jednak nie doszło. Najprawdopodobniej reaktory były już w wystarczającym stopniu schłodzone.
Zdaniem samych wojskowych najbardziej niepokojące w opisanym przypadku jest to, że zarządzone wcześniej analizy systemu awaryjnego wskazywały na potencjalne zagrożenia. W przeszłości doszło do dwóch podobnych awarii. W 2009 roku stracono całe zasilanie i chłodzenie dla okrętu HMS Talent, a dwa lata później do HMS Trafalgar.
Zarządzająca stocznią firma Babcock stwierdziła w raporcie, iż "nie wyciągnięto wniosków i nauki z poprzednich incydentów". Zapewniono jednocześnie, iż w skrajnej sytuacji utraty całości zasilania temperaturę reaktorów można stabilizować przy pomocy przenośnych pomp o dużej mocy.
Autor: mk\mtom / Źródło: The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Royal Navy