Brytyjczycy znów zgubili dane osobowe

Aktualizacja:
 
Brytyjczycy nie mają szczęścia do twardych dyskówTVN24

W listopadzie zgubili dane 25 mln swoich obywateli. Teraz okazało się, że już w maju zapodziali gdzieś "tylko" trzy miliony. Brytyjscy urzędnicy mogą mówić o prawdziwym pechu, ale poddani królowej nie są tak wyrozumiali.

Minister transportu Wielkiej Brytanii Ruth Kelly ujawniła, że tym razem dane osobowe zgubił współpracująca z jej resortem prywatna firma z amerykańskiego stanu Iowa. Na nośniku były nazwiska, adresy domowe, e-mailowe i numery telefonów. Wszystkie należały do Brytyjczyków ubiegających się o prawo jazdy.

Skąd Amerykanie mieli dane poddanych królowej? W ramach cięcia kosztów i wszechobecnego we współczesnym świecie outsourcingu. Brytyjska agencja organizująca szkolenia i egzaminy na prawo jazdy (DSA) zleciła bowiem przechowywanie danych o osobach przystępujących do egzaminu teoretycznego prywatnej amerykańskiej firmie Pearson Driving Assessments Ltd.

Miało być taniej, a wyszło tylko głupio. Amerykanie zapewniają jednak, że dysk zawieruszył się gdzieś w siedzibie firmy w Iowa City, więc dane są bezpieczne. Tylko, że od maja minęło już ponad pół roku.

Przy stracie trzech milionów wpisów, informacja, którą dodatkowo minister Kelly uraczyła Brytyjczyków, że jej resort zgubił w trakcie przesyłki z Irlandii Północnej do Walii informacje dotyczące 7,5 tys. aut oraz ich właścicieli, brzmi jak błahostka.

Brytyjska solidność

To nie pierwsze problemy wyspiarzy z dyskami, dyskietkami, megabajtami danych etc. W listopadzie brytyjski minister finansów Alistair Darling oświadczył, że z urzędu podatkowego administrującego zasiłkiem wychowawczym na dzieci zginęły dwa komputerowe dyski z danymi osobowymi 25 mln ludzi, w tym z numerami kont bankowych.

Jak zauważyli wówczas komentatorzy, choć nic nie wskazuje, aby informacje te dostały się w niepowołane ręce, zajście to podważyło wiarygodność rządu w kwestii ochrony danych osobowych.

Oba incydenty mogą zdecydowanie utrudnić premierowi Gordonowi Brownowi przekonanie Brytyjczyków, aby zaakceptowali dowody tożsamości, które kosztem 5,6 mld funtów miałyby zostać wprowadzone w 2009 r. Dowody, zawierające m.in. dane biometryczne, poprawiłyby zdaniem rządu bezpieczeństwo Brytyjczyków oraz ułatwiłyby nadzorowanie imigracji.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24