O północy w piątek upłynął ostateczny termin, który Anders Breivik miał na złożenie odwołania od swojego wyroku. Tym samym morderca zaczął odsiadywanie 21 lat więzienia. Z tego powodu policja zdecydowała zabrać mu laptopa. Jak mówi obrońca Breivik jest "niezadowolony".
Zamachowiec z Oslo i wyspy Utoya usłyszał swój wyrok pod koniec sierpnia. Za zabicie 77 i ranienie 242 osób został skazany na maksymalną karę w norweskim prawie, 21 lat więzienia.
Od wyroku przysługiwało mu odwołanie, ale już podczas procesu zapowiedział, że z tego prawa nie skorzysta, o ile nie zostanie uznany za niepoczytalnego.
Breivik bez komputera
Ponieważ odwołania nie było i ostatecznie od północy w piątek rozpoczęło się odsiadywanie wyroku, Breivik przeszedł spod kurateli policji pod kuratelę służb więziennych. Z tego powodu stracił też swojego cennego laptopa. Od początku miał go warunkowo, w zamian za współpracę z prokuraturą w dochodzeniu.
Jak twierdzi jeden z obrońców Breivika, Tord Grounded, jego klient jest z tego powodu bardzo niezadowolony. - On uznał to za złamanie umowy - powiedział prawnik. Według gazety Dagenbladet, gdy Breivik dowiedział się o spodziewanym odebraniu mu komputera zaczął masowo drukować dokumenty. Nie jest bowiem jasne, czy i kiedy dostanie kolejny komputer, oraz czy będzie mógł przenieść dane.
Władze więzienia powiedziały, że zastanowią się, czy dać mordercy nowy sprzęt. - Warto podkreślić, że to nie jest normalny komputer, ale w sumie nic więcej niż maszyna do pisania. Możemy załatwić mu taką starą, analogową, ale ta z kolei może posłużyć po rozmontowaniu jako broń - stwierdził szef więzienia Ila, Knut Bjarkeid. Prawnik mordercy sprecyzował, że na laptopie nie było nawet pasjansa.
Brevik wysoko cenił swój komputer, bowiem na nim planował podczas odsiadki napisać łącznie trzy książki. Pierwsza ma być jego autobiografią, druga wyjaśniać jego chorą ideologię, a trzecia ma być analizą przyszłości Europy.
Autor: mk/fac / Źródło: vg.no, tvn24.pl