Zachód grozi wprowadzeniem jeszcze ostrzejszych sankcji wobec Iranu, który w odwecie chce zamknąć cieśninę Ormuz. Póki co jednak to kwitnący szlak handlowy i przemytniczy. Codziennie kilka setek łodzi przecina cieśninę, wioząc wszystko: od plazmowych telewizorów po tulipany z Holandii.
Cieśninę Ormuz to 60-km pas wody, łączący Iran z Półwyspem Musandam należącym do Omanu, ale oddzielonym od niego skrawkiem Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Od wieków to jeden z najważniejszych szlaków handlowych. Codziennie kilka setek motorówek przemierza trasę, wioząc nielegalne dobra.
Po omańskiej stronie jest ciche przyzwolenie na przemyt: ciężarówki przywożą tam towary legalnie importowane do Zjednoczonych Emiratów i przewożą je przez granicę, płacąc kilkanaście dolarów za przejazd. W Khasabie, stolicy półwyspu Musandam, towar trafia do magazynów, w których można znaleźć wszystko: papierosy, lodówki, pralki i rowery. Te dobra trafiają następnie na motorówki kursujące do Iranu.
Coraz większe ryzyko
Na razie proceder kwitnie, ale przemytnicy są zaniepokojeni napięciem między Iranem i USA, bo z ich powodu irańskie władze zwiększyły liczbę patroli kontrolujących główne szlaki tankowców, przewożących jedną szóstą sprzedawanej na świecie ropy.
Za przemyt grożą w Iranie ciężkie kary i więzienie. Handlarze narzekają też, że mają coraz mniej klientów po irańskiej stronie, bo kurs irańskiej waluty mocno spadł w ostatnim czasie.
W zeszłym miesiącu USA wprowadziły sankcje uderzające w centralny bank Iranu i eksport ropy w odpowiedzi na dalszy rozwój irańskiego programu atomowego. W zamian Iran zagroził zamknięciem cieśniny Ormuz.
Źródło: APTN